Przejdź do głównej zawartości

Jak prowadzić dziennik duchowy?

Wezwani jesteśmy do tego, by doskonalić się każdego dnia! Uff... Orka na ugorze! Być może. Każdy z nas ma inny temperament, inną historię, problemy i radości. By temu wszystkiemu się przyjrzeć, a zarazem złapać do życia trochę twórczego dystansu w sukurs przyjść nam może prowadzenie Dziennika Duchowego. Ja swój prowadzę od 2015 roku. Moje „Ja” z początku w niczym nie przypomina mojego obecnego „Ja”. I to jest właśnie super! Miło jest przyjrzeć się swojej ewolucji i nabrać nadziei, że kiedyś będzie się deczko lepszym niż dziś. W samorozwoju o niebo lepiej niż nie jedna auto-psychoanaliza pomóc może szczery notatnik uczuć, refleksji i Bożych podszeptów. Dzisiaj chciałbym podzielić się praktyką duchową jaką jest prowadzenie dziennika uczuć – lub jak kto woli „dziennika duchowego”. Zainteresowanym chciałbym przedstawić siedem rad na dobry początek realizowania takiej praktyki.

Rada 1. Staraj się pisać codziennie (i odręcznie)

Dobry dziennik duchowy prowadzony jest systematycznie. Najlepiej wyjść z założenia, że do dziennika trafi jeden wpis na dzień. ALE – nic na siłę! Jeśli naprawdę nie wiesz co napisać, zapisz jedną krótką refleksję, zasłyszane ważne zdanie, jedną obserwację, która tego dnia przyszła Ci do głowy. I bardzo ważne – pisz odręcznie! Zaangażowanie ręki i ołówka (długopisu) w pisanie ma kapitalny wpływ na mózg! Nauka potwierdza, że kiedy piszemy ręką bardziej się koncentrujemy, pisanie jest mniej mechaniczne, odzwierciedla nasze emocje i jest szczere.

Rada 2. Bądź szczery / szczera!

No właśnie: szczere... Kolejna rada: nie ściemniaj! Dobry dziennik duchowy, służący osobistemu rozwojowi, zakłada przejrzystość. Nie pisz, że było inaczej niż było. Nie usprawiedliwiaj się. Nie rób najgorszej rzeczy: nie lansuj się na nikogo! Pamiętaj, że jesteś cenny / cenna w rękach boskich i Twoje życie, jakkolwiek pokomplikowane i pełne uniesień lub syfu, dla Boga jest WYBITNE – jedyne w swoim rodzaju. Drogą, którą Ty kroczysz nikt jeszcze nie szedł. Zobaczysz, że zawierając szczere notatki ze swego życia duchowego, nabierzesz dystansu do samej / samego siebie i z czasem nauczysz się w porę reagować na złe sytuacje. Szczerość się opłaci.

Rada 3. Posiłkuj się Pismami Świętymi

Jeśli nie wiesz co napisać, przepisz fragment Pism, który tego dnia przykuł Twoją uwagę (jeden werset). Zapewniam Cię, że napisanie szczerej refleksji, co o danym wersecie myślisz pozwoli wyrzucić z siebie natłok licznych przekonań, złapać do nich dystans i wydobyć z wybranego tekstu prawdziwą mądrość.

Rada 4. Wsłuchaj się w Głos Ducha Bożego

Zapisuj podszepty. Jeśli czujesz, że Boży Głos (lub jak wolą agnostycy: sumienie) wzywa Cię do czegoś, zrób z tego notatkę. Czasami nie mamy czasu i siły na realizację podszeptu natychmiast, ale gdy zanotowany – podszept nigdzie nie umknie. Zapamiętasz do czego ostatnio zostałeś wezwany / wezwana.

Rada 5. Pisz z zamiarem stawania się kimś lepszym – nie koncentruj się na sprawozdaniach

Prezydent Kościoła Lorenzo Snow zwykł modlić się o to, by „jutro być troszkę lepszym, niż był dzisiaj”. Ta idea powinna przyświecać notatkom. Z czasem zauważasz, że mimo poczucia stania w miejscu, czynisz drobne lub większe postępy. To (na szczęście lub niestety) sprawi, że z pobłażaniem spojrzysz na swoje notatki sprzed roku lub dwóch lat. I nie przejmuj się tym – to zupełnie OK! Nigdy nie jesteśmy tym samym czym byliśmy. Szanuj siebie i swoją drogę. Dzięki dziennikowi duchowemu nauczysz się wybaczać sobie, okazywać samej sobie / samemu sobie szacunek i życzliwość. Niech towarzyszy ci wspomniana już myśl, że drogą, którą Ty kroczysz nikt jeszcze nie szedł.

Rada 6. Módl się – jeśli tak czujesz

Czytałem o zaleceniu, by każdy wpis w dzienniku duchowym poprzedzić modlitwą. To miła rada, ale nie konieczna. Z jednej strony modlitwa może przynieść skupienie, ale może także sprawić, że zaczniesz myśleć o czymś innym niż to, co chciałeś/łaś zapisać. Ważne, by w każdej notatce był Twój spontaniczny odruch i autentyczność.

Rada 7. Podziękuj

I jeszcze jedna rada… Czasami nie mamy na to czasu i siły, ale staraj się – zwłaszcza jeśli notujesz rano lub wieczorem – podziękować. A za co? Za cokolwiek! Nawet w chorobie i niedomaganiach są liczne powody do wdzięczności Ojcu w Niebie. Podziękowania nie tylko ukwiecają i barwią nasze notatki, ale też pomagają autentycznie przeżyć radość życia oraz wyjść z ciemnej, ciasnej szafy malkontenctwa i rozpamiętywania, w której chętnie umieszcza nas adwersarz.

Popularne posty z tego bloga

Znani „mormoni”, czyli ośmioro najsłynniejszych Świętych

Dziś trochę z innej beczki i trochę dla rozrywki. Ach, kimże są i gdzie są ci „mormoni”? To pytanie ciśnie się na usta wielu osobom uważającym, że jesteśmy dziwną podziemną sektą, która w tajemnicy przed światem kryje swych wyznawców. Tak – spotkałem się z tym poglądem! No cóż, mylenie nas równocześnie ze Świadkami Jehowy, Amiszami i Scjentologiami daje takie właśnie efekty. Tymczasem nie ma po naszej stronie nic tajemniczego. Otwarcie przyznajemy się do swej przynależności do świętych w dniach ostatnich, prowadzimy intensywne życie rodzinne, towarzyskie i zawodowe, a wielu z nas zrobiło międzynarodową karierę. Dziś chciałbym przedstawić Czytelnikom ośmioro znanych świętych. Jest ich więcej, ale skoncentrowałem się na tych postaciach, których sława dotarła do Polski. A oto oni: 1. Bill Marriott (ur. 1932) Znamy Hotele Marriott? ZNAMY! J ako dyrektor wykonawczy Marriott International, Bill Marriott kierował jedną z największych sieci hoteli na świecie do czasu p

Jesteś osobą LGBT, zgadza się? ROZMOWA Z PAWŁEM

Pawle, powiedz nam coś o sobie. Paweł (imię zostało zmienione): Mam na imię Paweł. Mieszkam w Polsce. Pracuję dla dużej firmy i realizuję liczne zlecenia. Jestem co dnia mocno zajęty. W wolnych chwilach uprawiam sport. Jesteś osobą LGBT, zgadza się? Można tak powiedzieć, choć nie pod każdą literką bym się podpisał ( śmiech ). Jesteś zatem „G” – gejem. Jestem orientacji homoseksualnej. Ale to nie jest moja tożsamość! Należę do Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. W Kościele uczymy się, że przede wszystkim jesteśmy ukochanymi dziećmi Ojca Niebieskiego. Tym jestem – jestem Dzieckiem Boga. Oto kim jestem. Odcinasz się od organizacji LGBT? Nie. Mam tam licznych przyjaciół. Ale do żadnej nie należę. Należysz do Kościoła Jezusa Chrystusa. W środowiskach religijnych modne jest doszukiwanie się społecznej genezy orientacji homoseksualnej. Podejmowałeś kiedyś nad tym refleksję w odniesieniu do swojej sytuacji? Tak! Wielokrotnie