Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2021

Prywatny mormonizm. Czasami – tylko mój

Kiedy przystępowałem w pełni do Kościoła (w którego teologii i doktrynie kochałem się przez całe lata zanim przyjąłem chrzest) wierzyłem, że wchodzę w społeczność, która „jest inna” – jak mówią anglojęzyczni, makes a difference (dosł. robi różnicę) . Zasadniczo – nie zawiodłem się! Odkrywałem, że w Kościele moją duchowość mogę rozwijać swobodnie, poczuć się umocniony i wartościowy w oczach Boga, który jest troskliwym i odpowiedzialnym Rodzicem moje własne refleksje i wnioski nie są Mu obojętne (bez względu na ich treść). Cały czas widzę Kościół jako przestrzeń rozmów i przemyśleń – budujących duchowo i prowokujących do rozważań. Zasadniczo! Bo Święci – i ja – jesteśmy tylko ludźmi. Również w Kościele spotkałem się z podejściem rzekomo „wolnościowym” i „niezależnym”, które zamyka się w wezwaniu: bądź inny, nie idź za tłumem, nie idź za światem, miej swoje zdanie, czyli (na koniec dnia) masz tak myśleć – jak MY myślimy . Ktoś postronny mógłby mnie zapytać: Po co być w grupie religijn