Przejdź do głównej zawartości

Wierzę w świętych obcowanie – mormoński punkt widzenia

Tytuł wpisu na ten tydzień wzięty jest oczywiście z Credo katolickiego i prawosławnego (Credo in communionem sanctorum / Πιστεύω εἰς ἁγίων κοινωνίαν). Katechizm Kościoła Katolickiego w następujący sposób wyjaśnia tę wiarę: Wierzymy we wspólnotę wszystkich wiernych chrześcijan, a mianowicie tych, którzy pielgrzymują na ziemi, zmarłych, którzy jeszcze oczyszczają się, oraz tych, którzy cieszą się już szczęściem nieba, i że wszyscy łączą się w jeden Kościół; wierzymy również, że w tej wspólnocie mamy zwróconą ku sobie miłość miłosiernego Boga i Jego świętych, którzy zawsze są gotowi na słuchanie naszych próśb (KKK 962). I zasadniczo Kościół LDS nic by nie dodał i nic nie ujął, ale warto zrobić komentarz.
Kościół LDS mianowicie nie głosi istnienia czyśćca (jak czyni to Kościół katolicki) czy nieba w ogólno-chrześcijańskim sensie. Po śmierci dusza tak przeżywa swoje przebywanie w świecie duchów jak się na to przygotowała za życia ziemskiego. Dla jednych jest to czas radosny zwany RAJEM, dla drugich jest to stan wielkiej goryczy lub smutku i żalu za zmarnowany na ziemi czas (por. Alma 40, 21). W obu przypadkach dusze oczekują na zmartwychwstanie. Kościół LDS nie precyzuje czy można modlić się za dusze cierpiące, ale (w moim odczuciu i jak wynika z moich badań nad tą kwestią) praktyki tej nie zakazuje! Podobnie jak Kościół katolicki, prorocy Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich uczą, iż w świecie duchów dusze wciąż pobierają nauki, doskonalą się, nie śpią, nie potrzebują pożywienia czy odpoczynku, obcują z żywymi widząc ich i słysząc.* Cierpiący lub smutni czekają na to, by żywi przyjęli za nich chrzest. Czy chrzest za zmarłych jest konieczny do ich zbawienia? Cóż, Ewangelia uczy wyraźnie: Kto się nie ochrzci nie wejdzie do królestwa Bożego (Ew. Jana 3, 5). Ale co z tymi, za których nikt się nie ochrzcił? Mormoni wierzą, że miłosierny Bóg tak pokieruje dobrymi duszami, by dostapiły one jakiegoś stopnia chwały w przyszłym życiu – po zmartwychwstaniu. Jakie są stopnie chwały – o tym w kolejnym wpisie.

* por. Teachings of the Presidents of the Church. Brigham Young, Salt Lake City 1997, s. 279-283

Popularne posty z tego bloga

Znani „mormoni”, czyli ośmioro najsłynniejszych Świętych

Dziś trochę z innej beczki i trochę dla rozrywki. Ach, kimże są i gdzie są ci „mormoni”? To pytanie ciśnie się na usta wielu osobom uważającym, że jesteśmy dziwną podziemną sektą, która w tajemnicy przed światem kryje swych wyznawców. Tak – spotkałem się z tym poglądem! No cóż, mylenie nas równocześnie ze Świadkami Jehowy, Amiszami i Scjentologiami daje takie właśnie efekty. Tymczasem nie ma po naszej stronie nic tajemniczego. Otwarcie przyznajemy się do swej przynależności do świętych w dniach ostatnich, prowadzimy intensywne życie rodzinne, towarzyskie i zawodowe, a wielu z nas zrobiło międzynarodową karierę. Dziś chciałbym przedstawić Czytelnikom ośmioro znanych świętych. Jest ich więcej, ale skoncentrowałem się na tych postaciach, których sława dotarła do Polski. A oto oni: 1. Bill Marriott (ur. 1932) Znamy Hotele Marriott? ZNAMY! J ako dyrektor wykonawczy Marriott International, Bill Marriott kierował jedną z największych sieci hoteli na świecie do czasu p

Jesteś osobą LGBT, zgadza się? ROZMOWA Z PAWŁEM

Pawle, powiedz nam coś o sobie. Paweł (imię zostało zmienione): Mam na imię Paweł. Mieszkam w Polsce. Pracuję dla dużej firmy i realizuję liczne zlecenia. Jestem co dnia mocno zajęty. W wolnych chwilach uprawiam sport. Jesteś osobą LGBT, zgadza się? Można tak powiedzieć, choć nie pod każdą literką bym się podpisał ( śmiech ). Jesteś zatem „G” – gejem. Jestem orientacji homoseksualnej. Ale to nie jest moja tożsamość! Należę do Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. W Kościele uczymy się, że przede wszystkim jesteśmy ukochanymi dziećmi Ojca Niebieskiego. Tym jestem – jestem Dzieckiem Boga. Oto kim jestem. Odcinasz się od organizacji LGBT? Nie. Mam tam licznych przyjaciół. Ale do żadnej nie należę. Należysz do Kościoła Jezusa Chrystusa. W środowiskach religijnych modne jest doszukiwanie się społecznej genezy orientacji homoseksualnej. Podejmowałeś kiedyś nad tym refleksję w odniesieniu do swojej sytuacji? Tak! Wielokrotnie

Jak prowadzić dziennik duchowy?

Wezwani jesteśmy do tego, by doskonalić się każdego dnia! Uff... Orka na ugorze! Być może. Każdy z nas ma inny temperament, inną historię, problemy i radości. By temu wszystkiemu się przyjrzeć, a zarazem złapać do życia trochę twórczego dystansu w sukurs przyjść nam może prowadzenie Dziennika Duchowego. Ja swój prowadzę od 2015 roku. Moje „Ja” z początku w niczym nie przypomina mojego obecnego „Ja”. I to jest właśnie super! Miło jest przyjrzeć się swojej ewolucji i nabrać nadziei, że kiedyś będzie się deczko lepszym niż dziś. W samorozwoju o niebo lepiej niż nie jedna auto-psychoanaliza pomóc może szczery notatnik uczuć, refleksji i Bożych podszeptów. Dzisiaj chciałbym podzielić się praktyką duchową jaką jest prowadzenie dziennika uczuć – lub jak kto woli „dziennika duchowego”. Zainteresowanym chciałbym przedstawić siedem rad na dobry początek realizowania takiej praktyki. Rada 1. Staraj się pisać codziennie (i odręcznie) Dobry dziennik duchowy prowadzony jest systematyc