Przejdź do głównej zawartości

Głębia „Chaty”

Jak czytamy w naEKRANIE.pl: Mack Phillips (Sam Worthington) to szczęśliwy mąż i ojciec trójki dzieci. Jego życie toczy się normalnym trybem, a jest ono wyjątkowo udane – pomijając dzieciństwo naznaczone głównie przemocą ze strony ojca alkoholika. Pewnego dnia Mack wraz z dziećmi, synem Joshem (Gage Munroe) oraz córkami Kate (Megan Charpentier) i najmłodszą Missy (Amélie Eve), jadą na kemping w góry nad urocze jezioro. Wszystko wygląda wspaniale, jednak chwila nieuwagi Macka skutkuje ogromną tragedią. Missy znika, a policja po jakimś czasie odnajduje nieopodal w zrujnowanej górskiej chacie dowody na to, że dziewczynka najprawdopodobniej już nie żyje. Zrozpaczony Mack nie potrafi poradzić sobie z utratą córeczki, a jego szansą na wybaczenie samemu sobie oraz winowajcy odpowiedzialnemu za nieszczęście całej jego rodziny staje się anonimowy list. Zaproszenie podpisane Tata kieruje Macka do chaty, tej samej, do której zwyrodnialec porwał Missy. Jednak Mack nie spotyka tam swojego ojca, lecz ciemnowłosego mężczyznę, a także dwie kobiety. Tytułowa chata nie jest już ruiną, lecz przepięknym starym domem nad jeziorem, bowiem ci ludzie to tak naprawdę Trójca Święta. Bóg, a raczej Tata (Octavia Spencer), wraz z Sarayu, czyli Duchem Świętym (Sumire Matsubara), i Jezusem (Avraham Aviv Alush) przez weekend próbują przekonać Macka, że obwinianie Boga o śmierć Missy jest z założenia błędne, a on sam musi nauczyć się wybaczania (za: naekranie.pl/filmy/the-shack – data dostępu: 7 lutego 2020).


Tyle z portalu naEKRANIE.pl. Należy zauważyć, że publikacja książki „Chata” autorstwa Williama P. Younga jak i filmu na podstawie powieści – w reżyserii Stuarta Hazeldine'a z 2017 roku – wywołała wśród teologów i kaznodziejów różnych denominacji chrześcijańskich niemałe poruszenie. Pojawiły się peany i perory na cześć geniuszu teologicznego twórców jak i kalumnie pod adresem działa. Zarzucono filmowi antropomorfizację Boga, błędne przedstawienie Ojca Niebieskiego (co za skandal – czarna kobieta jako Bóg Ojciec! – grzmiał pewien pastor), przesłodzenie tematu wybaczenia. Moim skromnym i kompletnie nieliczącym się zdaniem „Chata” przedstawia głęboką teologiczną myśl, która powinna przykuć uwagę i zostać pozytywnie przyjęta przez świętych w dniach ostatnich.


Mormoński insight


Otwartość na mormonizm przejawia się już w skromnym fakcie, że głowni bohaterowie nie piją kawy i herbaty – przestrzegają Słowa Mądrości. Na szczególną uwagę zwraca moment, gdy Boska Trójca przedstawia się Mackowi. A który z was to...? – pyta nieśmiało Mack. Ja Jestem – odpowiadają wszyscy Troje, przy czym Syn Boży stoi pośrodku triumwiratu. Może być to nawiązanie do ikony Rublowa, ale może także ukłon w stronę mormońskiej teologii, gdzie przede wszystkim tytuł wielkiego JA JESTEM należy się Synowi Bożemu. Zarzucana filmowi antropomorfizacja Boga idzie po linii kościelnej teologii. Ludzie zostali stworzeni na obraz i podobieństwo Boga (Księga Rodzaju 1,26-27). Nic więc dziwnego, że Ojciec Niebieski wygląda jak człowiek. A że jest to starsza murzynka... SUPER! Niebieski Tata może być kim chce. Gdy mówi o trosce i wybaczeniu ukazuje się jako życzliwa, pełna ciepła i matczynej miłości kobieta; gdy mówi o potrzebie decyzji, wyboru i zasad, przeistacza się w leciwego Indianina – mężczyznę.


Boska Trójca i Mądrość Boża


Na uwagę zasługuje też niezwykłe spotkanie Macka z Chokmą. Jest to Boża Mądrość. Wykłada ona Mackowi strukturę wszechrzeczy oraz opowiada o konsekwencjach ludzkich czynów. W mormońskiej tradycji Chokma często stanowi alegorię Matki w Niebie. W istocie! Mądrość zasiada na pięknym tronie, przedstawia siebie jako świadka dziejów i stworzenia świata. Jest postacią kobiecą. Na poziomie retoryki pozostaje w pełnej jedności z Ojcem Niebieskim. Warto zwrócić uwagę, że od Józefa Smitha wyraźnie mówi się o bytowej niezależności Osób Boskiej Trójcy, które łączy miłość i wspólny cel. W filmie Hazeldine'a Mack rozmawia zasadniczo z każą z Boskich Postaci osobno. Każda pełni inną rolę w relacji z głównym bohaterem. Dla przykładu: gospodarzem domu, gdzie dochodzi do spotkania, jest Ojciec Niebieski, jest On też adresatem pytań i autorem odpowiedzi. Syn Boży mówi do Macka, przytula go, towarzyszy mu. Jest przyjacielem. Sarayu (Duch Święty) wyjaśnia wiele rzeczy Mackowi, ale on sam prawie w ogóle nie mówi do Ducha – a raczej słucha Go (ujawnia się tu koncepcja Ducha Bożego jako osobowego głosu, który prowadzi człowieka). W reszcie w jednej z finalnych scen (której szczegółów nie zdradzę), gdy Mack jest prowadzony do wielkiego domu, idzie on obok Ojca Niebieskiego, a Duch i Syn wyprzedzają ich, by otworzyć drzwi – pobrzmiewa tu starożytna teologia jak i mormońska koncepcja Syna i Ducha, którzy służą Ojcu w planie zbawiania człowieka.


Wady


A jakieś wady teologiczne „Chaty”...? Szczerze: ja nie znalazłem! Polecam „Chatę” wszystkim, którzy chcą zgłębić nie tyle mormońską koncepcję Boga, ale chrześcijańską teologię w jej najpiękniejszej postaci. Polecam ją każdemu naśladowcy Chrystusa. I obiecuję, że każdy zmęczony i utrudzony życiem znajdzie w jej licznych scenach coś dla siebie.


Źródło fotografii: chch.com

Popularne posty z tego bloga

Znani „mormoni”, czyli ośmioro najsłynniejszych Świętych

Dziś trochę z innej beczki i trochę dla rozrywki. Ach, kimże są i gdzie są ci „mormoni”? To pytanie ciśnie się na usta wielu osobom uważającym, że jesteśmy dziwną podziemną sektą, która w tajemnicy przed światem kryje swych wyznawców. Tak – spotkałem się z tym poglądem! No cóż, mylenie nas równocześnie ze Świadkami Jehowy, Amiszami i Scjentologiami daje takie właśnie efekty. Tymczasem nie ma po naszej stronie nic tajemniczego. Otwarcie przyznajemy się do swej przynależności do świętych w dniach ostatnich, prowadzimy intensywne życie rodzinne, towarzyskie i zawodowe, a wielu z nas zrobiło międzynarodową karierę. Dziś chciałbym przedstawić Czytelnikom ośmioro znanych świętych. Jest ich więcej, ale skoncentrowałem się na tych postaciach, których sława dotarła do Polski. A oto oni: 1. Bill Marriott (ur. 1932) Znamy Hotele Marriott? ZNAMY! J ako dyrektor wykonawczy Marriott International, Bill Marriott kierował jedną z największych sieci hoteli na świecie do czasu p

Jesteś osobą LGBT, zgadza się? ROZMOWA Z PAWŁEM

Pawle, powiedz nam coś o sobie. Paweł (imię zostało zmienione): Mam na imię Paweł. Mieszkam w Polsce. Pracuję dla dużej firmy i realizuję liczne zlecenia. Jestem co dnia mocno zajęty. W wolnych chwilach uprawiam sport. Jesteś osobą LGBT, zgadza się? Można tak powiedzieć, choć nie pod każdą literką bym się podpisał ( śmiech ). Jesteś zatem „G” – gejem. Jestem orientacji homoseksualnej. Ale to nie jest moja tożsamość! Należę do Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. W Kościele uczymy się, że przede wszystkim jesteśmy ukochanymi dziećmi Ojca Niebieskiego. Tym jestem – jestem Dzieckiem Boga. Oto kim jestem. Odcinasz się od organizacji LGBT? Nie. Mam tam licznych przyjaciół. Ale do żadnej nie należę. Należysz do Kościoła Jezusa Chrystusa. W środowiskach religijnych modne jest doszukiwanie się społecznej genezy orientacji homoseksualnej. Podejmowałeś kiedyś nad tym refleksję w odniesieniu do swojej sytuacji? Tak! Wielokrotnie

Jak prowadzić dziennik duchowy?

Wezwani jesteśmy do tego, by doskonalić się każdego dnia! Uff... Orka na ugorze! Być może. Każdy z nas ma inny temperament, inną historię, problemy i radości. By temu wszystkiemu się przyjrzeć, a zarazem złapać do życia trochę twórczego dystansu w sukurs przyjść nam może prowadzenie Dziennika Duchowego. Ja swój prowadzę od 2015 roku. Moje „Ja” z początku w niczym nie przypomina mojego obecnego „Ja”. I to jest właśnie super! Miło jest przyjrzeć się swojej ewolucji i nabrać nadziei, że kiedyś będzie się deczko lepszym niż dziś. W samorozwoju o niebo lepiej niż nie jedna auto-psychoanaliza pomóc może szczery notatnik uczuć, refleksji i Bożych podszeptów. Dzisiaj chciałbym podzielić się praktyką duchową jaką jest prowadzenie dziennika uczuć – lub jak kto woli „dziennika duchowego”. Zainteresowanym chciałbym przedstawić siedem rad na dobry początek realizowania takiej praktyki. Rada 1. Staraj się pisać codziennie (i odręcznie) Dobry dziennik duchowy prowadzony jest systematyc