Przejdź do głównej zawartości

ROCZNICA MORMONOLOGA

Dzień dobry wszystkim!
Dokładnie rok temu powstał blog Mormonolog. Jest to wciąż inicjatywa młoda, ale już stawiająca odważne kroki. I nie jest to moja zasługa! Chciałbym dziś serdecznie podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do powstawania tej strony oraz nadal się przyczyniają. Z całego serca dziękuję moim Rozmówcom, Korespondentom-Czytelnikom i moim Przyjaciołom z Kościoła (za ich cenne rady).
Co do planów na przyszłość, ufam, że w nowym roku Mormonologa uda mi się zaadresować kilka ważnych kwestii, pojawią się kolejne wartościowe rozmowy oraz – taki jest plan – blog zostanie urozmaicony o zakładkę z prywatnymi świadectwami i refleksjami członków Kościoła (zakładka ta, gdy to piszę, jest jeszcze w fazie projektu).
Mój blog nie jest oficjalną stroną Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. Nie mniej jednak stał się jednym z licznych źródeł informacji na temat doktryn i historii Kościoła oraz przestrzenią wyrażenia różnych refleksji i opinii świętych i ich przyjaciół.
Na koniec chciałbym raz jeszcze podziękować Wszystkim za cenne rady i pomoc w realizacji projektu, który nazywa się Mormonolog oraz szczególnie podziękować Misjonarzom (i Patrycji!), którzy pomogli mi w zakończeniu długiej – piętnastoletniej – wędrówki do Kościoła, którego członkiem dziś jestem. Jesteście kochani!
Składam moje świadectwo, że Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich jest Kościołem naszego Brata, Pana i Mesjasza. Składam moje świadectwo, że Bóg jest Bogiem cudów. Składam moje świadectwo, że w tym Kościele jest miejsce dla każdej istoty ludzkiej, która pragnie być bliżej Boga oraz postępować za naszym ukochanym Zbawicielem. I składam moje świadectwo, że moi Rozmówcy i Korespondenci oraz Siostry i Bracia z Kościoła to fantastyczni ludzie.
I zostawiam tutaj te słowa w Imię Jezusa Chrystusa. Amen!

Autor fotografii: niema.foto

Popularne posty z tego bloga

Znani „mormoni”, czyli ośmioro najsłynniejszych Świętych

Dziś trochę z innej beczki i trochę dla rozrywki. Ach, kimże są i gdzie są ci „mormoni”? To pytanie ciśnie się na usta wielu osobom uważającym, że jesteśmy dziwną podziemną sektą, która w tajemnicy przed światem kryje swych wyznawców. Tak – spotkałem się z tym poglądem! No cóż, mylenie nas równocześnie ze Świadkami Jehowy, Amiszami i Scjentologiami daje takie właśnie efekty. Tymczasem nie ma po naszej stronie nic tajemniczego. Otwarcie przyznajemy się do swej przynależności do świętych w dniach ostatnich, prowadzimy intensywne życie rodzinne, towarzyskie i zawodowe, a wielu z nas zrobiło międzynarodową karierę. Dziś chciałbym przedstawić Czytelnikom ośmioro znanych świętych. Jest ich więcej, ale skoncentrowałem się na tych postaciach, których sława dotarła do Polski. A oto oni: 1. Bill Marriott (ur. 1932) Znamy Hotele Marriott? ZNAMY! J ako dyrektor wykonawczy Marriott International, Bill Marriott kierował jedną z największych sieci hoteli na świecie do czasu p

Jesteś osobą LGBT, zgadza się? ROZMOWA Z PAWŁEM

Pawle, powiedz nam coś o sobie. Paweł (imię zostało zmienione): Mam na imię Paweł. Mieszkam w Polsce. Pracuję dla dużej firmy i realizuję liczne zlecenia. Jestem co dnia mocno zajęty. W wolnych chwilach uprawiam sport. Jesteś osobą LGBT, zgadza się? Można tak powiedzieć, choć nie pod każdą literką bym się podpisał ( śmiech ). Jesteś zatem „G” – gejem. Jestem orientacji homoseksualnej. Ale to nie jest moja tożsamość! Należę do Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. W Kościele uczymy się, że przede wszystkim jesteśmy ukochanymi dziećmi Ojca Niebieskiego. Tym jestem – jestem Dzieckiem Boga. Oto kim jestem. Odcinasz się od organizacji LGBT? Nie. Mam tam licznych przyjaciół. Ale do żadnej nie należę. Należysz do Kościoła Jezusa Chrystusa. W środowiskach religijnych modne jest doszukiwanie się społecznej genezy orientacji homoseksualnej. Podejmowałeś kiedyś nad tym refleksję w odniesieniu do swojej sytuacji? Tak! Wielokrotnie

Jak prowadzić dziennik duchowy?

Wezwani jesteśmy do tego, by doskonalić się każdego dnia! Uff... Orka na ugorze! Być może. Każdy z nas ma inny temperament, inną historię, problemy i radości. By temu wszystkiemu się przyjrzeć, a zarazem złapać do życia trochę twórczego dystansu w sukurs przyjść nam może prowadzenie Dziennika Duchowego. Ja swój prowadzę od 2015 roku. Moje „Ja” z początku w niczym nie przypomina mojego obecnego „Ja”. I to jest właśnie super! Miło jest przyjrzeć się swojej ewolucji i nabrać nadziei, że kiedyś będzie się deczko lepszym niż dziś. W samorozwoju o niebo lepiej niż nie jedna auto-psychoanaliza pomóc może szczery notatnik uczuć, refleksji i Bożych podszeptów. Dzisiaj chciałbym podzielić się praktyką duchową jaką jest prowadzenie dziennika uczuć – lub jak kto woli „dziennika duchowego”. Zainteresowanym chciałbym przedstawić siedem rad na dobry początek realizowania takiej praktyki. Rada 1. Staraj się pisać codziennie (i odręcznie) Dobry dziennik duchowy prowadzony jest systematyc