Wieczorem
23 września 1823 roku Józef Smith udaje się na spoczynek.
Doświadcza wówczas Wizji (tak zwanej Drugiej Wizji), która stała
się przyczyną odnalezienia jeszcze jednego świadectwa o Jezusie
Chrystusie – Księgi Mormona. Druga Wizja to kluczowy (jeśli nie
najważniejszy) moment w historii odbudowywanego Kościoła. Gdy
Józef kładzie się spać, ukazuje mu się anioł. Nie
tylko szata jego była nadzwyczajnej bieli, lecz cała postać
jaśniała światłością nie do opisania – wspominał
Józef Smith Junior w swej „Historii”
– a twarz jawiła się niczym błyskawica. W pokoju było
bardzo jasno, jednak nie tak jasno, jak wokół jego postaci. Kiedy
po raz pierwszy spojrzałem na niego, odczułem lęk, lecz strach
wkrótce mnie opuścił. Nazwał mnie po imieniu i rzekł mi, że
jest wysłannikiem posłanym do mnie sprzed oblicza Boga, a zwie się
Moroni; że Bóg wyznaczył mi prace do wykonania, a imię moje
pozostanie na dobre i złe u wszystkich narodów, plemion i języków,
i że wszystkie narody będą o mnie mówić dobrze i źle.
Anioł Moroni informuje Józefa, że właśnie niedaleko
miejscowości, gdzie mieszkali Smithowie, została przed wiekami
zakopana księga lub – inaczej – złote kroniki. Są one
niezbędne do przywrócenia pełni Ewangelii, jako że zawierają
dzieje Nefitów i Lamanitów – starożytnych amerykańskich ludów,
które, jak Żydzi w Judei, oczekiwały Mesjasza i były przez Niego
nawiedzone. Nefici przepadli – zostali prawie zupełnie wymordowani
przez Lamanitów. Pytanie, które często ciśnie się na usta, to
czy dzisiejsi „Indianie” to potomkowie Lamanitów, o których
piszą starożytni kronikarze Księgi Mormona?
Od
razu uchylam rąbka tajemnicy: nie! Wszyscy Indianie nie są
potomkami Lamana i Lemuela. Laman i Lemuel nie są przodkami
wszystkich dzisiejszych Indian. Wśród rdzennych mieszkańców obu
Ameryk są potomkowie Lamanitów, ale byłoby niedorzecznością
twierdzić, że wszyscy dzisiejsi Indianie od nich pochodzą – Boże
uchowaj! – w linii prostej. Badania genetyczne wprawdzie wykazują
znikome podobieństwo niektórych plemion amerykańskich z
Hebrajczykami.[1] Ale czy to zbieg okoliczności, czy fakt dowodzący
lamanickiego pochodzenia Indian? Trudno powiedzieć. Obie Ameryki
zamieszkują dziś liczne plemiona tak zwanych „Indian”, które
albo są bardzo jedne do drugich podobne, albo de facto nie
mają ze sobą nic wspólnego mimo zamieszkiwania stosunkowo
nieodległych obszarów (jak plemiona Lenape i ich „indiańscy”
sąsiedzi)[2] W dodatku plemiona te przemieszczały się lub były
zmuszane do migracji co dodatkowo wpłynęło na wielokrotne
przemieszanie się składników mapy genetycznej Ameryk.
Prawdopodobnie, gdyby udało się zbadać geny Indian sprzed stuleci
i ich współczesnych potomków znaleźlibyśmy nikłe podobieństwo
między-pokoleniowe.[3]
Tajemniczy
„wszyscy”
Nieliczni
ultra-koserwatywni święci bronią teorii lamanickiego pochodzenia
wszystkich Indian. Jednak samo źródło ich teorii, Księga Mormona,
wydaje się tej koncepcji przeczyć. Piąty rozdział II Księgi
Nefiego podaje, że Nefi opuścił Lamana i Lemuela, gdyż ci
nastawali na jego życie. Protoplasta Nefitów oddalił się od
starszych braci wraz ze swoją rodziną, Zoramem i jego rodziną oraz
braćmi (Samem, Jakubem i Józefem) wraz z ich rodzinami, a także
bliżej nieokreślonymi „WSZYSTKIMI” (II Nefi 5,6). Kim byli
„wszyscy” (ang. all those), których Nefi wspomina dwa
razy (a poropos, typowy hebrajski zabieg stylistyczny)? Moim – i
nie tylko moim – zdaniem byli to gospodarze Ziemi Obiecanej, czyli
„Indianie”, którzy już zamieszkiwali Amerykę. Musieli oni
przyjąć Lehiego i jego towarzyszy oraz zaprzyjaźnić się z
nimi.[4] Dlaczego jednak Księga Mormona przemilcza fakt, że do
takiego spotkania – z dotychczasowymi gospodarzami tej ziemi –
doszło? Z bardzo prostego powodu! Ujmę go tak: Księgę Mormona
kompletnie nie interesuje nic co ją kompletnie nie interesuje.
Spieszę wyjaśnić ten drobny żart! Mianowicie, kronikarski styl
poszczególnych części Księgi Mormona nie jest szczegółowym
sprawozdaniem. Księga zawiera pełnię Ewangelii Chrystusowej i
koncentruje się tylko na tych wydarzeniach, parabolach i
wspominkach, które są kluczowe dla zbawienia odbiorców (por.
Księga Jaroma, werset 2). Jeśli przypadkiem do jej treści trafiła
wzmianka – na przykład – o nazwie zwierzaka, w którego
posiadaniu byli Nefici lub Jeredyci, to nie zmienia ona faktu, że
Księga ma cel duchowy.
Cel
zapisów z Księgi Mormona
Wspomniany
przeze mnie drugi werset krótkiej Księgi Jaroma z Księgi Mormona
zawiera interesujące zwierzenie autora: I ponieważ płyty te są
małe i co piszemy jest dla pożytku naszych braci, Lamanitów,
przeto mogę tylko niewiele zapisać. I nie będę podawał swoich
proroctw ani objawień, bo cóż więcej mogę zapisać ponadto co
zapisali moi ojcowie? Czyż nie został im objawiony plan zbawienia?
Oto mówię wam: Zaiste, i to mi wystarczy. Poprzedzające Księgę
Jaroma kroniki – I i II Księga Nefiego, Księga Jakuba i Księga
Enosa – zawierają ważne dla zbawienia przesłanie Księgi
Mormona. Świadczą one, że wielki Ha-Shem, sam Chrystus, jest
fundamentem wiary, godnym posłuchu Nauczycielem, że Duchem Świętym
przemawiał On do proroków, że Jego głos usłyszeć można w
sanktuarium sumienia i że wszystkie rytualne przepisy startego
przymierza na Niego wskazują (do ostatniego tematu będę
jeszcze po-wielokroć wracał). Ponadto we Wstępie do Księgi
Mormona czytamy, że podaje (ona)
doktryny ewangelii, wyjaśnia plan zbawienia i naucza, co ludzie
muszą czynić, aby osiągnąć spokój ducha podczas tego życia i
wieczne zbawienie w życiu przyszłym. Choć uwikłana w jakieś
wydarzenia, meandry losów kronikarzy i kontekst kulturowy, nie ma
ona innego celu poza tym, który został wyeksplikowany w jej
Wstępie. Warto to wszystko odważnie podkreślić.
Dygresja
na koniec
To
miłe i słodziutkie, że święci badają faktograficzne cechy
Księgi Mormona, ale powinni oni być wrażliwi na licznie obecne w
jej współczesnych przekładach anachronizmy i językowe lapsusy
oraz fakt, że nie mamy bezpośredniego kontaktu z przepadłą
cywilizacją, którą ta Księga reprezentowała. Ten fakt utrudnia
rzetelne badania. Powinienem też dodać, że jeśli nie
koncentrujemy się na przesłaniu Księgi Mormona, a jedynie na
języku, kulturze, kodzie genetycznym ludów, do których należeli
kronikarze i – podobnie jak częstokroć z Biblią – usiłujemy
przedłożyć historyczność Księgi nad jej przesłanie, to jej
lektura nie ma większego sensu.
Przypisy:
[1]
zachęcam do obejrzenia wypowiedzi:
www.youtube.com/watch?v=mADM3RYKl5Y – data dostępu: 5 maja 2020;
por. także lektury artykułu:
www.fairmormon.org/archive/publications/dna-and-the-book-of-mormon-stewart
– data dostępu: 6 maja 2020.
[2]
nanticoke-lenape.info/history.htm – data dostępu: 5 maja 2020.
[3]
por. dane zebrane na Wikipedii,
en.wikipedia.org/wiki/Genetic_history_of_indigenous_peoples_of_the_Americas
– data dostępu: 5 maja 2020.
[4]
Did Interactions with "Others" Influence Nephi's
Selection of Isaiah?, w:
knowhy.bookofmormoncentral.org/knowhy/did-interactions-with-others-influence-nephis-selection-of-isaiah
– data dostępu: 6 maja 2020.
Czytaj
również:
1.
Józef Smith – tłumacz Złotych Płyt czy hochsztapler
2.
„Anachronizmy” i „absurdy” w Księdze Mormona
Źródło
ilustracji: 123RF.com