O
Boże, Wieczny Ojcze, prosimy Cię w imię Twego Syna, Jezusa
Chrystusa,
o pobłogosławienie i uświęcenie tego chleba dla dusz
wszystkich
tych, którzy go przyjmują, aby mogli jeść na pamiątkę ciała
Twego
Syna i świadczyć Ci, o Boże, Wieczny Ojcze, że chcą wziąć na siebie
imię Twego Syna i zawsze o Nim pamiętać, i przestrzegać Jego przykazań,
które im dał, aby zawsze mogli mieć z sobą Jego Ducha. Amen.
Tymi słowami posiadacz Kapłaństwa Aarona lub Melchizedeka
błogosławi
Sakrament, a dokładnie jego pierwszy przedmiot – czyli
chleb.
W ostatnim wpisie dzieliłem się z Czytelnikami moją refleksją na
temat
kapłaństwa (również w moim życiu). Dziś chcę powiedzieć o
jednym
z najważniejszych obrzędów Kościoła, jakim jest Sakrament –
przyjmowany
w dzień Sabatu przez członków i wszystkich ludzi
pragnących
zbliżyć się do Kościoła.
Prezydent
Kościoła, George Albert Smith (prezydentura w latach 1945-1951),
przy
pewnej okazji podzielił się ze świętymi następująca refleksją
o
Sakramencie:
Czasami
boję się, że kiedy podczas niektórych z naszych
spotkań,
gdy udzielany jest sakrament, atmosfera nie jest tak uroczysta jak
być
powinna. A przecież to uświęcony przywilej. Ci, którzy przyjmują
sakrament,
powinni mieć w swoich umysłach zobowiązanie, które jest
wskazane
w modlitwie.[1]
Na oficjalnej polskojęzycznej stornie Kościoła
czytamy
następującą definicję Sakramentu: jest
(on)
formalnym
pobłogosławieniem
i udzieleniem członkom Kościoła chleba i wody, które
reprezentują
ciało i krew Chrystusa. Zazwyczaj ma to miejsce podczas
niedzielnego
nabożeństwa. Jest odpowiednikiem komunii, której udziela się
w
wielu kościołach chrześcijańskich.[2]
Tyle definicja. Zastanówmy się
tymczasem
czym – w świetle wcześniej przytoczonych słów prezydenta
George'a
Alberta Smitha – jest dla nas przyjmowanie Sakramentu.
Odpowiedzmy
sobie zatem na pytania: co Sakrament oznacza? Jak go
rozumiemy?
Jaki jest przekaz modlitwy nad przedmiotem Sakramentu? By
udzielić
odpowiedzi, pragnąłbym pochylić się nad błogosławieństwem
chleba
–
zdanie po zdaniu, fraza
po frazie.
O
Boże, Wieczny Ojcze
Parokrotnie
słyszałem opinię, że „mormoni” nie wierzą, jakoby Bóg
Ojciec był
wieczny.[3]
BZDURA! W istocie prorocy i apostołowie wypowiadali się o życiu
Ojca
Niebieskiego sprzed okresu osiągnięcia przez niego niebiańskiej
chwały,
ale
były to ich prywatne opinie, uwagi i spostrzeżenia – nie są one
częścią
Doktryny.
Nie wiemy, jak toczyły się losy naszego Ojca. Jedno jest pewne –
jest
On odwieczny (patrz: analizowana modlitwa) i zawsze święty (por.
Księga
Izajasza
6,3).[4] Do tegoż Boga kapłan zwraca się w pokornej modlitwie
Kościoła
o pobłogosławienie i uświęcenie chleba.
prosimy
Cię w imię Twego Syna, Jezusa Chrystusa, o pobłogosławienie
i
uświęcenie tego chleba
Wszystko
co czynimy w Kościele i dla niego, czynimy w Imię Chrystusa. W
Jego
Imię też prosimy Ojca. Ten fakt dodaje powagi i ważności naszej
modlitwie.
Prosimy o pobłogosławienie i uświęcenie chleba. Co to oznacza?
Zacznijmy
wyjaśnienie od przypomnienia, że liczne Kościoły chrześcijańskie,
które
z naszej perspektywy trwają w Apostazji, prześcigały się przez
wieki w
definiowaniu
przeistoczenia, które następuje na stole pańskim.[5] Według
katolików
– na przykład – chleb eucharystyczny przechodzi
transsubstancjację
w Ciało Chrystusa. Oznacza to, że cały Chrystus obecny
jest
pod każdą cząstką chleba oraz, że chleb ten (zachowując swe
właściwości)
jest już czymś innym niż to na co wygląda – jest, mianowicie,
samym
Chrystusem.[6] Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach
Ostatnich
odrzuca tę naukę. Pobłogosławienie i uświęcenie chleba ma
wymiar
relacyjny – o czym szczegółowo w następnych akapitach. Na tę
chwilę
powiem tylko, że jego pobłogosławienie i uświęcenie ma na celu
wylanie
błogosławieństwa na osobę przyjmującą go i jej uświęcenie. A
zatem,
przyjmujący
otrzymuje wraz z Sakramentem błogosławieństwo od Ojca a
także
uświęcenie. „Święty” (łac. sanctus
– nie
do ruszenia, nienaruszony), a
za
takiego uważa się przyjmujący, w akcie spożywania chleba
deklaruje, że
zachowa
siebie nienaruszonym wpływami świata (por. List Jakuba 1,27).
Jeżeli
w ogóle wierzymy w jakiekolwiek przeistoczenie w akcie
spożywania
Sakramentu, to w przeistoczenie nas samych.
Osoba
przyjmująca
Sakrament utwierdza się w dziecięctwie Bożym i na swój sposób
staje
się kimś podobnym do Chrystusa, staje się żywym tabernakulum Jego
Ducha.
dla
dusz wszystkich tych, którzy go przyjmują, aby mogli jeść na
pamiątkę
ciała Twego Syna
Nikogo
nie wykluczamy z naszego Sakramentu. Może go przyjąć każda
osoba,
której na sercu leży postępowanie zgodnie z przykazaniami
Ewangelii.
To
zdanie z błogosławieństwa Sakramentu przypomina o wartości
pamięci –
spożywamy,
aby NIE ZAPOMNIEĆ. Przyjmujemy Sakrament, by
przypomnieć
sobie, kto jest naszym wzorem, za kim pragniemy podążać,
czyich
ustaw chcemy przestrzegać.
i
świadczyć Ci, o Boże, Wieczny Ojcze, że chcą wziąć na siebie
imię
Twego
Syna
Przyjęcie
Sakramentu jest świadectwem! Tym aktem świadczymy Bogu Ojcu,
że
chcemy wziąć na siebie Imię Mesjasza. Aktem przyjęcia Sakramentu
ZAWSZE
wracamy do momentu naszego chrztu (lub go antycypujemy). A
chrzest
jest przymierzem. Sakrament natomiast jest pieczęcią tego
przymierza.
Jak słusznie zauważał apostoł Bruce R. McConckie (apostolat w
latach
1972-1985), w akcie przyjęcia Sakramentu odnawiamy nasze
przymierze.[7]
Odnawiamy przymierze zgodnie ze starotestamentowym
rozumieniem
przymierza: jego strony dają sobie nawzajem część siebie.[8] W
abrahamowym
porządku zwykle chodziło o wymianę imion lub członów imion.
Abram
od Jahwe otrzymał głoskę H do
swego imienia – stając się
AbraHamem.
Jahwe, Bóg, stał się Bogiem
Abrahama.[9]
W akcie spożycia
Sakramentu
przeistaczamy się w „Chrystusów” (stajemy się żywymi
tabernakulami
Jego obecności w świecie i Jego świadkami). A zatem, my od
Chrystusa
otrzymujemy Jego Imię (lub raczej prawo do Jego Imienia) –
Chrystus
zaś staje się Chrystusem konkretnych osób: Chrystusem Tomka,
Chrystusem
Agnieszki, Chrystusem Urszuli, Chrystusem Małgorzaty,
Chrystusem
Janka, itd.
zawsze
o Nim pamiętać i przestrzegać Jego przykazań, które im dał
Jak
naucza Dallin H. Oaks – od 2018 roku Doradca w Prezydium Kościoła
–
naśladowanie
Chrystusa to nie przypadkowa czy okazjonalna praktyka, ale
ciągłe
zaangażowanie i sposób życia, który ma zastosowanie wszędzie i o
każdej
porze.[10]
W semickim rejestrze „wierzyć” – znaczy mieć jakąś
postawę.[11]
Według tej logiki „pamiętać o tym, w kogo się wierzy” – to
żyć tą
pamięcią,
aktywnie wcielać tę pamięć w życie. I do tego zobowiązujemy się
przyjmując
Sakrament.
aby
zawsze mogli mieć z sobą Jego Ducha
Taki
jest cel Sakramentu – i przypomina o tym kapłan zanim wypowie
„amen”.
Przestrzeganie
przykazań daje nam Ducha Chrystusowego, a Ten daje nam
pokój
i pozwala odkryć autentyczną radość płynącą z życia tu i
teraz.
Przypisy:
[1]
Nauki
Prezydentów Kościoła. George Albert Smith,
Salt Lake City 2011, s.
181.
[2]
aktualności.koscioljezusachrystusa.org/artykuł/Sakrament – data
dostępu:
19
maja 2020.
[3]
por.
lifeafterministry.com/2017/04/mormon-sacrament-prayers-contradictmormonism/
-
data dostępu 23 maja 2020.
[4]
Więcej na ten temat w mojej Rozmowie
z Elizą –
patrz: zakładka
ROZMOWY.
[5]
pl.wikipedia.org/wiki/Transsubstancjacja
–
data dostępu: 23 maja 2020.
[6]
Sobór Trydencki, ses. XIII: Dekret
o Najświętszej Eucharystii,
2-4.
[7]
Bruce R. McConckie, Mormon
Doctrine,
Salt Lake City 1989, 660.
[8]
www.biblegateway.com/resources/encyclopedia-of-the-bible/Covenant-
Old-Testament
–
data dostępu: 23 maja 2020.
[9]
Cory B. Jensen, Understanding
Your Endowment,
Springville 2015, s. 17.
[10]
Dallin H Oaks, Followers
of Christ,
przemówienie na Wiosennej
Konferencji
Generalnej w 2013 roku, dostępne na:
www.churchofjesuschrist.org/study/general-conference/2013/04/followers-ofchrist?
lang=eng
–
data dostępu 23 maja 2020.
[11]
www2.ljworld.com/news/2006/sep/02/faith_forum_whats_difference_between
_belief_god_an
–
data dostępu: 23 maja 2020.
Źródło
fotografii:ldsliving.com