Przejdź do głównej zawartości

Zumba – dla ciała i dla ducha

Czy Pisma Święta mówią o tańcu? Owszem, tak! W II Księdze Mojżeszowej (15,20) czytamy, że Miriam tańczyła aby świętować zwycięstwo bożej mocy nad Morzem Czerwonym. W II Księdze Samuela (6,12-16) - Król Dawid „tańczył przed Panem”, aby świętować przywrócenie Arki Przymierza do Jerozolimy. Wbrew obiegowej opinii popularnej wśród chrześcijan licznych denominacji, taniec może być czymś bardzo dobrym – o ile, oczywiście, w tańcu wystrzegamy się zachowań niestosownych. Swoistym odkryciem dla mnie była w tej materii... ZUMBA! Czym ona jest? Jak czytamy na Wikipedii, Zumba to kompletny program treningowy, zawierający wszystkie elementy fitnessu: cardio, pracę mięśni, równowagę i gibkość. Choreografie inspirowane są głównie tańcami latynoskimi takimi jak salsa, merengue, cumbia, reggaeton, soca, samba, tango i flamenco. Z informacji na stronie internetowej Zumba Fitness LLC wynika, że w cotygodniowych zajęciach Zumby uczestniczy ponad 15 milionów osób, a realizowane są one w około 200 000 miejscach w 180 krajach (stan na 2020 rok). Podobno Roberto „Beto” Perez wymyślił ją, kiedy zapomniawszy muzyki zwykle przez niego używanej podczas zajęć aerobiku, musiał improwizować z tą, którą miał pod ręką, czyli muzyką latynoską. W 2001 roku Perez opuścił Kolumbię, aby osiedlić się w Miami i wprowadzić tam ideę tego tańca i programu. Zumba jest piękna! I cieszy się sympatią wielu świętych, którzy... lubią dobrze się bawić :-)

Taniec męski, taniec kobiecy

Zumba łączy w sobie liczne style taneczne oraz pracę nad ciałem. W Zumbie zasadniczo unika się zachować perwersyjnych tak popularnych na dyskotekach i w klubach, gdzie „zabawie” towarzyszy często używanie alkoholu i narkotyków. W swej ideologii „zumbowcy” (tak nazwijmy uczestników zajęć i trenerów) promują zdrowy tryb życia. To co osobiście ujmuje mnie w Zumbie, do której sam czuję się przywiązany, to niezwykłe połączenie zmysłowości – typowej dla tańca kobiecego – jak i ruchów zdecydowanych – przypominających tańce typowo męskie. Połączenie obu daje nie tylko zdrowy wycisk uczestnikom, pomaga w znajdowaniu harmonii ruchów, ćwiczeniu koordynacji, ale też daje przestrzeń zdrowego docenienia ciała i jego możliwości. Zumba jest tańcem pogodnym. Nie chodzi o to, by być mistrzem. Chodzi o to , by dobrze się bawić, ćwiczyć ciało, pobudzić endorfiny i rozkoszować się chwilą muzyki, ćwiczeń i towarzystwa oraz radować się bez potrzeby sięgania po używki!

Taniec Ducha

Wielu członków Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich to uczestnicy i trenerzy Zumby. W Zumbie każdy – nawet ten, co od lat podpiera ściany na imprezach – znajdzie coś dla siebie. Nie chcę się wypowiadać się tutaj na temat osoby autora Zumby, Roberto Pereza (choć osobiście bardzo go cenię), ale pragnąłbym skoncentrować się na samym programie. Uważam, że Zumba jest jednym z tych „świeckich” kanałów, przez które troszczący się o dzieci Ojca Niebieskiego Duch Święty zadziałał, by ludzie odkryli w życiu ziemskim jakieś dobro. Wyjaśnię to w kolejnym punkcie. Uprawiając Zumbę poznajemy swoje możliwości, ćwiczymy oraz przez harmonię tego co męskie i kobiece w tańcu odkrywamy oba piękne elementy męskości i kobiecości w naszych ciałach bez względu na własną płeć. Można sprowadzić program do znajdowania harmonii między tymi dwoma pierwiastkami człowieczeństwa oraz do sposobu na dowartościowanie cielesności.

Albo Zumba – albo Perwersja

Nie jest prawdą – a raczej jest obiegową plotką – że członkowie Kościoła nie mogą tańczyć! Kochamy taniec. Taniec to wartość uniwersalna – łączy pokolenia, płci, narody, różne grupy społeczne. Jak głoszą nasze Artykuły Wiary, wszystko, co jest cnotą, zaletą, uznane za dobre czy godne pochwały, staje się naszym celem (Art. 13). Zumba (na przykład) jest dobrem. To, co jest istotne to aby taniec nie był połączony z perwersją. Dlaczego? Dlatego, że taniec perwersyjny przestaje być zabawą, tańcem, radością, a staje się wynaturzeniem siebie samego! Na rozterkę jak dać upust swoim emocjom drzemiącym w ciele a zrazem przestrzegać prawa cnotliwości, Zumba staje się kapitalnym rozwiązaniem. Oczywiście niektórzy instruktorzy przełamują tutaj granicę, ale to ich indywidualna sprawa – przełamywanie zdrowych granic cielesności nie leży w idei Zumby. Zumba jest tańcem / programem czystym w swej esencji. Można by sentencjonalnie rzec: albo prawdziwa Zumba – albo perwersja!

Zumba jako lekarstwo

Zumba potrafi być lekarstwem. Nie tylko dlatego, że daje mocny work-out. Również dlatego, że – od strony psychologicznej – pozbawia nas kompleksów na punkcie własnego ciała oraz pobudza siły witalne i pozwala przełamać stany depresyjne. Co więcej, warto wspomnieć, że dla wielu osób Zumba stała się wybawieniem. We wczesnej młodości doświadczyli oni nadużyć ze strony dorosłych na poziomie cielesności. Skutkiem tego później balansowali między lękiem przed własną cielesnością a przełamywaniem jej kolejnych granic. Zumba wyzwoliła ich ze stanu upodlenia i dodała zdrowego animuszu. Osoby te odkryły, że ich cielesność potrafi być wartościowa i piękna. Nie należy się jej ani bać, ani jej niszczyć przez życie rozwiązłe. Wcale nie zdziwiłoby mnie, gdyby w przyszłości lekarze-psychiatrzy lub terapeuci zaczęli zalecać zajęcia Zumby osobom, które w głębi serca lubią dobrze się bawić, a notorycznie mierzą się z licznymi formami depresji.

Źródło fotografii: 123RF.com

 Zatańczymy? ;-)


Popularne posty z tego bloga

Znani „mormoni”, czyli ośmioro najsłynniejszych Świętych

Dziś trochę z innej beczki i trochę dla rozrywki. Ach, kimże są i gdzie są ci „mormoni”? To pytanie ciśnie się na usta wielu osobom uważającym, że jesteśmy dziwną podziemną sektą, która w tajemnicy przed światem kryje swych wyznawców. Tak – spotkałem się z tym poglądem! No cóż, mylenie nas równocześnie ze Świadkami Jehowy, Amiszami i Scjentologiami daje takie właśnie efekty. Tymczasem nie ma po naszej stronie nic tajemniczego. Otwarcie przyznajemy się do swej przynależności do świętych w dniach ostatnich, prowadzimy intensywne życie rodzinne, towarzyskie i zawodowe, a wielu z nas zrobiło międzynarodową karierę. Dziś chciałbym przedstawić Czytelnikom ośmioro znanych świętych. Jest ich więcej, ale skoncentrowałem się na tych postaciach, których sława dotarła do Polski. A oto oni: 1. Bill Marriott (ur. 1932) Znamy Hotele Marriott? ZNAMY! J ako dyrektor wykonawczy Marriott International, Bill Marriott kierował jedną z największych sieci hoteli na świecie do czasu p

Jesteś osobą LGBT, zgadza się? ROZMOWA Z PAWŁEM

Pawle, powiedz nam coś o sobie. Paweł (imię zostało zmienione): Mam na imię Paweł. Mieszkam w Polsce. Pracuję dla dużej firmy i realizuję liczne zlecenia. Jestem co dnia mocno zajęty. W wolnych chwilach uprawiam sport. Jesteś osobą LGBT, zgadza się? Można tak powiedzieć, choć nie pod każdą literką bym się podpisał ( śmiech ). Jesteś zatem „G” – gejem. Jestem orientacji homoseksualnej. Ale to nie jest moja tożsamość! Należę do Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. W Kościele uczymy się, że przede wszystkim jesteśmy ukochanymi dziećmi Ojca Niebieskiego. Tym jestem – jestem Dzieckiem Boga. Oto kim jestem. Odcinasz się od organizacji LGBT? Nie. Mam tam licznych przyjaciół. Ale do żadnej nie należę. Należysz do Kościoła Jezusa Chrystusa. W środowiskach religijnych modne jest doszukiwanie się społecznej genezy orientacji homoseksualnej. Podejmowałeś kiedyś nad tym refleksję w odniesieniu do swojej sytuacji? Tak! Wielokrotnie

Jak prowadzić dziennik duchowy?

Wezwani jesteśmy do tego, by doskonalić się każdego dnia! Uff... Orka na ugorze! Być może. Każdy z nas ma inny temperament, inną historię, problemy i radości. By temu wszystkiemu się przyjrzeć, a zarazem złapać do życia trochę twórczego dystansu w sukurs przyjść nam może prowadzenie Dziennika Duchowego. Ja swój prowadzę od 2015 roku. Moje „Ja” z początku w niczym nie przypomina mojego obecnego „Ja”. I to jest właśnie super! Miło jest przyjrzeć się swojej ewolucji i nabrać nadziei, że kiedyś będzie się deczko lepszym niż dziś. W samorozwoju o niebo lepiej niż nie jedna auto-psychoanaliza pomóc może szczery notatnik uczuć, refleksji i Bożych podszeptów. Dzisiaj chciałbym podzielić się praktyką duchową jaką jest prowadzenie dziennika uczuć – lub jak kto woli „dziennika duchowego”. Zainteresowanym chciałbym przedstawić siedem rad na dobry początek realizowania takiej praktyki. Rada 1. Staraj się pisać codziennie (i odręcznie) Dobry dziennik duchowy prowadzony jest systematyc