W
czasach zawieruchy wojennej między zwaśnionymi plemionami nefickimi
i lamanickimi prorok Alma (Nefita, potomek Nefiego) pisze
przepełniony radami list do syna, Sziblona, który trudzi się w
nauczaniu Ewangelii. Trzydziesty ósmy rozdział Księgi Almy jest
szczególnym dla mnie fragmentem Księgi Mormona, do którego często
powracam. Wśród licznych rad, które ojciec udziela synowi moją
szczególną uwagę przykuwa werset 12: Bądź śmiały,
lecz nie hardy. Uważaj także abyś panował nad wszystkimi swoimi
uczuciami, wtedy miłość będzie mogła przepełnić twoją duszę.
Uważaj abyś nie próżnował. Moim zdaniem jest to
głęboko psychologiczna rada, praktyczna dla każdego człowieka w
każdym czasie. W dzisiejszym wpisie chciałbym się przyjrzeć
wersetowi dwunastemu rozdziału trzydziestego ósmego słowo po
słowie.
Śmiałość
jest ważną cechą potrzebną w przetrwaniu. Nie dalej jak dwa
tygodnie temu pozwoliłem sobie na osobliwy wpis streszczający moją
życiową filozofię, gdzie za szczególną właściwość zdrowej
ludzkiej jednostki uznałem jej zdolność do emancypowania się.
Zdania nie zmieniam. Śmiałość w wyrażaniu myśli, realizacji
woli, gdy korzy się ona przed Stwórcą i pragnie realizować
szczytne wartości w życiu, jest bardzo istotna. Wezwanie Almy do
Sziblona współbrzmi z wezwaniem Chrystusa, by światła nie stawiać
pod korcem (por. Ewangelia Matusza 5,15). Hardość jednak
stoi na drodze śmiałości. Harda osoba lekceważy Boży głos w
swym sumieniu – nie potrafi też słuchać innych. Zauważyłem, że
nie tylko święci, ale chrześcijanie w ogóle mając na uwadze swe
szczytne cele czasami kompletnie ignorują słabości, kondycję i
sytuację osoby, z którą rozmawiają o sprawach duchowych. Bóg
zbawia każdego w jego sytuacji i słabościach oraz przez jego
kondycję. W pracy nad szerzeniem Ewangelii Chrystusowej ważne jest,
aby wiedzieć z kim i jak mówić – nie być hardym.
Troska
o siebie samego
Alma
dodaje: uważaj także abyś panował nad wszystkimi swoimi
uczuciami, a wtedy miłość będzie mogła przepełnić twoją
duszę. Miłość,
którą ja definiuję umiejętnością okazania troski jest
niemożliwa we wzburzeniu uczuć. Nie wiemy komu, jak, kiedy i gdzie
mamy okazać troskę, gdy nasze uczucia są chaotyczne. Zdrowa
duchowość – tak mormońska, ogólnie chrześcijańska, jak i
ogólnoludzka – polega zawsze na OPAMIĘTANIU, na samokontroli w
pierwszym rzędzie. Dopiero opanowawszy swe uczucia wiemy jak, kiedy
i gdzie mamy okazać troskę – taka jest kwintesencja analizowanego
tutaj zdania. Oczywiście panowanie nad uczuciami nie oznacza ich
negacji. W uczucia trzeba się wsłuchiwać, nieraz poddać się im,
ale też wiedzieć, jak z nimi współpracować w sposób mądry. Jak
obrazowo ujmuje to moja serdeczna znajoma (psycholożka), panować
nad samochodem to nie znaczy trzymać go ciągle w garażu!
Uważaj
abyś nie próżnował
Zawsze
zastanawiałem się, co mieli na uwadze święci, gdy dzieląc Księgę
Mormona na wersety przykleili ostatnie zdanie (Uważaj abyś
nie próżnował) do tego samego
wersetu, który zawiera wyżej omówione rady. Początkowo, uważałem,
że to przypadek. Jednak dziś wiedzę w tym „przypadku” palec
Boży. Byciu śmiałym, nie-hardym i opamiętanym powinna towarzyszyć
ciągła PRACA NAD SOBĄ.
Śmiałość, otwartość/życzliwość i opamiętanie to owoce
ciężkiej pracy jednostki nad samą sobą. My, ludzie, mamy
tendencję kompletnego ulegania uczuciom, nad którymi powinniśmy w
zdrowy sposób panować. Bóg dał nam ROZSĄDEK. To kapitalny dar
Boży! Poznajemy wolę Boga nie tylko polegając na impresjach i
impulsach, ale także na holistycznym ujęciu sytuacji, relacji,
uczuć, przemyśleń i całego życia. W przytoczonym zdaniu
Duch Święty potwierdza to, do czego wzywa Troskliwy Niebieski
Ojciec – do nieustannej aktywnej uważności i niepróżnowania
(czyli do pracy nad sobą).
Nasza
Trzecia Rzeczywistość – na koniec
Na
koniec dygresja dotycząca pracy na sobą. Zacznę ją od tego, że
według wybitnego polskiego pisarza fantastyki naukowej, Stanisława
Lema, istnieją trzy rodzaje rzeczywistości: przychylna, neutralna i
nieprzychylna. W przychylnej rzeczy zostawione same sobie, kwitną,
rozwijają się i ewoluują. W neutralnej zachowują constans.
W nieprzychylnej – po prostu się psują, niszczeją lub zapadają
w chaos. Ojciec Niebieski w swej wielkiej mądrości zesłał nas (w
lemowskim ujęciu) właśnie do tej trzeciej rzeczywistości –
nieprzychylnej! Jeśli my sami nie zadbamy o swoje życie (również
to uczuciowe) – lub jak mocnymi słowy ujmuje to Apostoł Paweł z
Tarsu w Liście do Filipian - „z drżeniem i lękiem nie zadbamy o
własne zbawienie”, może być tylko źle. Zsyłając nas do tej
trzeciej rzeczywistości, troskliwy i kochający Ojciec, zapewnił
nam wszystkie potrzebne zasoby, byśmy mogli uniknąć
egzystencjalnej porażki. Co więcej, gwarantuje nam sukces, gdy
trzymać się będziemy Jego Ducha Świętego. Przysyłając nas do
rzeczywistości nieprzychylnej Bóg postawił przed nami wyzwania –
bo tylko w takim świecie (w świecie nieprzychylnym) wyzwania mogą
mieć miejsce. To także wyraz Jego troski, bowiem Ojciec w Niebie
pragnie, byśmy w tym świecie dojrzewali, byśmy każdego dnia
stawali się – jak powiedział to prezydent Kościoła, Lorenzo
Snow – troszkę lepsi jutro niż byliśmy dzisiaj.
Źródło
fotografii: 123RF.com