[KARTKA
Z KALENDARZA]
11
grudnia 2019 roku, Egipt
Prawie
zawsze czułem się samotny i opuszczony. Ale nikogo za to nie winię!
Mogę winić rozstanie Rodziców albo śmierć Babci Zofii w 1993
roku. Ale problem jest znacznie głębiej. Pamiętam taką sytuację
– był deszczowy październik albo listopad 1988 roku. Miałem lat
5 i pół. Wpadłem na pomysł jak będę pokazywał, ze mam pięć i
pół roku – lewa ręka otwarta i zgięty paluszek wskazujący u
prawej. A zatem, jak miałem cztery lata – cztery wyprostowane
paluszki, jak pięć – pięć paluszków, a teraz pięć i pół.
Byłem z siebie bardzo dumny, że opanowałem tak skomplikowaną
matematykę. Popatrzyłem na swoje pięć i pół roczku i...
przeraziłem się. Bo oto JA miałem pięć i pół roku – nie kto
inny, nie wśród moich bliskich. Dotarło do mnie, że to ja jestem
Jankiem Skupińskim, który jest tutaj i ma pięć i pół roku.
Jakie to było uczucie? OSAMOTNIENIE! Poczułem wówczas, że jestem
sam – zupełnie sam i to uczucie mimo ciągłych blasków
towarzyskiego życia – już nigdy mnie nie opuściło. Osamotnienie
jest egzystencjalnym stanem, ale w żadnym razie nie jest wartością.
Tym, co pozwala ten stan rzeczy przetrwać nie jest ani wiara, ani
nadzieja, ani nawet miłość. Jest nią – troska.
MAŁY
TRAKTAT O TROSCE
Za
DOBRE (CZYLI ZDROWE) WARTOŚCI, pozwalające przetrwać człowiekowi
stan osamotnienia, uznaję (na podstawie poznanych lektur) takie
wartości, które są osadzone w Rzeczywistości, społecznie
konstruktywne, natychmiastowe i kotrolowalne. Proponowane to:
uczciwość, czułość, nowatorskość, bronienie siebie i innych,
szacunek do siebie, ciekawość, miłość – w sensie łacińskiego
caritas / angielskiego charity, pokora, twórczość.
Stąd
wywodzę swoje wartości:
- uczciwość
- kreatywność (piękno)
- konstruktywność
- TROSKĘ
- umiarkowanie
- odpowiedzialność
Najważniejszą
dla mnie jest TROSKA.
Towarzyszy
im pięć wartości kontra-intuicyjnych: branie odpowiedzialności,
niepewność, docenianie porażki, odmawianie (sobie i innym),
kontemplacja własnej śmiertelności.
1)
Z kluczowych w życiu wartości wyłączam zdrowie. Jest to wartość
materialna i niestała. Nadrzędną wobec niej jest TROSKA: leczę
się, gdy choruję i dbam o swoją kondycję, gdy jestem w pełni
sił. Jeżeli jakieś zdrowie jest ważne to jest to szeroko-pojęte
zdrowie duchowe, które pozwala na realizację wszystkich wartości.
Zdrowie jako przyziemna, materialna wartość, pozwala odczuć, że
dana wartość jest subiektywnie słuszna i warta zaangażowania.
Taką wartością pozostaje TROSKA. Zdrowie podlega osobnym wywodom.
2)
TROSKA jest też nadrzędna w stosunku do wolności, gdyż ta
ostatnia jest okresowa i zmienna. A zatem troszczę się o wolność,
gdy jest mi odbierana lub czuję dyskomfort w związku z jej
ograniczaniem oraz troszczę się o nią, gdy ją mam.
3)
Najważniejsza jest wolność duchowa – gdyż pozwala na realizację
wartości w życiu codziennym. O nią, znów, warto się zatroszczyć.
4)
Widzimy zatem, że zdrowie i wolność są sekundantami i wytworami
troski. TROSKA Jest osadzona w Rzeczywistości, społecznie
konstruktywna, natychmiastowa i kotrolowalna. TROSKA tworzy
przestrzeń dla pozostałych wartości i do nich nakłania: do
uczciwości, piękna, konstruktywności, umiarkowania i
odpowiedzialności – choć wynikłe z TROSKI są one też troski
motorami i filtrami (temat na osobny wywód). TROSKA jest właściwą
definicją miłości, a nie tej ostatniej składnikiem. Sama MIŁOŚĆ
w chwili, do której doszliśmy, jest pojęciem zdewaluowanym, zbyt
szerokim i prawie zupełnie nieuchwytnym (a zatem nie jest
natychmiastowa i kontrolowalna). TROSKA przeciwstawia się wartościom
niezdrowym i destruktywnym – takim jak: dominacja, ciągłe czucie
się dobrze, egocentryzm, bycie lubianym przez wszystkich, bogactwo
dla bogactwa, poświęcanie życia innych ludzi i zwierząt pogańskim
bożkom. TROSKA wyznacza zdrowy i konstruktywny ruch do siebie i
świata zewnętrznego.
5)
TROSKA daje się zdefiniować negatywnymi i pozytywnymi przymiotami
miłości w starochrześcijańskim hymnie apostoła Pawła, a zatem:
TROSKA
jest cierpliwa i łaskawa, nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie
unosi się pychą, nie jest bezwstydna, nie szuka swego, nie unosi
się gniewem, nie pamięta złego, nie cieszy się z
niesprawiedliwości, TROSKA współweseli się z prawdą, TROSKA
wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma. TROSKA nigdy nie ustaje.
Z
ostatniej cechy troski wynika, że najprawdopodobniej troskliwy jest
przede wszystkim Bóg.
TROSKA
sprawia, że Bóg jest roztropny, przewidujący, dbający i
całkowicie tolerancyjny. Toteż dopuszcza wszystko, a z wykroczeń,
kataklizmów i tragedii wyprowadza i tak potem dobro.
6)
Odrzucam tezę Tomasza z Akwinu, jakoby troska zawierała się w
roztropności – gdyż w moim odczuciu jest dokładnie odwrotnie.
7)
TROSKA wyznacza zgodny z Ewangelią wektor działania apostolskiego i
kapłańskiego w Dniach Ostatnich. Była ona probierzem działalności
kapłanów, apostołów i proroków w prehistorii i starożytności.
Problemem Kościołów dziś trwających w Apostazji, jak i szeregu
wspólnot schizmatyckich w ramach ruchu świętych w dniach
ostatnich, jest fakt, że działając wspólnoty te inwestują w
miłość, która absolutnie NIC nie oznacza, a wręcz w obecnych
czasach dopuszcza to co niezdrowe i destruktywne.
8)
W swoim osadzeniu w Rzeczywistości TROSKA nadaje szlachetny wymiar
działaniom ludzkim i pozwala ludziom docenić działanie zwierząt
(nawet, gdy to ostatnie zdumiewa i przeraża).
9)
W triadzie, w której ze względu na powyższe rozważania, czuję
się zmuszony umieścić TROSKĘ, wiara-nadzieja-troska, ta ostatnia
okazuje się najważniejsza. Jako podstawa zdrowego i konstruktywnego
ruchu do siebie i świata zewnętrznego, TROSKA motywuje do
posiadania nadziei i poszukiwania wiary w coś – cokolwiek. TROSKA
też motywuje do szukania obiektów wiary i nadziei, które
zatroskany umysł mógłby uznać jako prawdziwe i konkretne (a zatem
osadzone w Rzeczywistości, społecznie konstruktywne, natychmiastowe
i kontrolowalne).
10)
TROSKA walczy z przesądnością i się jej wystrzega.
11)
TROSKA jako podstawa ruchu do świata zewnętrznego motywuje do
wsparcia innych w poszukiwaniu obiektów wiary i nadziei oraz –
jako wszystko znosząca i wszystkiemu wierząca, zawierająca w sobie
roztropność – raduje się, gdy inny odnalazł osadzone w
rzeczywistości i konstruktywne społecznie obiekty swojej wiary i
pokładanej nadziei.
12)
TROSKA o ludzi i samego siebie motywowała działalność proroka
Józefa Smitha. A jak widzimy z kart Księgi Mormona od samego
początku w działalności Lehiego obecna była troska o rodzinę,
siebie, złote i miedziane płyty; prorocy amerykańscy działali w
miłości troskliwej. TROSKA motywuje nas dziś do pracy świątynnej.
Jest to TROSKA o żyjących, tych co przyjdą i tych, co są już za
Zasłoną.
13)
Nie wykluczam z wartości miłości, ale nie przyswajam jej jako
istotnej, jako że jest ona pojęciem dyskomfortowo szerokim i dziś
zdewaluowanym. Daje się ona jednak obronić jako wartość nadrzędna
tylko i wyłącznie, gdy jest definiowana przez TROSKĘ.
14)
TROSKA o siebie i innych skłoniła mnie do Chrztu w Kościele Jezusa
Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich.
Około
20:15 wyszedłem się przejść nad brzeg. Morze Czerwone patrzyło
na mnie a ja na nie. Pewnie bardzo się zdziwiliśmy na swój widok.
Modliłem się: Dziękuję Ci, Ojcze, za morze, gwiazdy i świecący
z czerni Nieba księżyc, przez które na mnie patrzysz. Dziękuję
za Ciebie, że JESTEŚ, a nawet, jakby Cię nie było, kochałbym Cię
z całego serca. I pozwól zapamiętać mi to jedno zdanie: JEŚLI
CELEM TEGO DZIENNIKA BYŁO DOJŚCIE DO WNIOSKÓW, KTÓRE ODKRYWAM W
EGIPCIE, TO WARTO BYŁO TEN DZIENNIK PROWADZIĆ!
Podziękowałem
za Pana Naszego, Jezusa Chrystusa, który słodkim głosem Ducha
Świętego prowadzi mnie przez pokręcone ścieżki życia. I dodałem
„Amen”. Gdy tylko powiedziałem te słowa, poczułem się
przedziwnie... Naraz, na kilka sekund, poczułem się częścią
CAŁEJ Rzeczywistości. Częścią wielkiej całości złożonej z
plażowych parasoli, księżyca, gwiazd, planet i mrocznego kosmosu
oraz milczącego dziś morza.
Postanowiłem
napisać o tym uczuciu, więc cofnąłem się do hotelu. Znów dziwne
uczucie – poczułem się daleki od resortowych luksusów, a
chciałem wrócić do tej chwili sprzed sekundy. Ale wiedziałem już,
że ta chwila miała prawo ustąpić kolejnej – równie cennej, a
wartościowanie każdej następnej od tamtej (jako ważnej) już
nigdy mnie nie opuści.
I
tak oto 11 grudnia 2019 roku po raz kolejny nawróciłem się. A do
czego?
Niech
życie samo mi teraz pokaże.