W
niedzielę miałem zaszczyt przemawiać podczas Spotkania
Sakramentalnego w kaplicy Kościoła w Warszawie. Moje przemówienie
było okazją do złożenia świadectwa, a także wyrazów
wdzięczności Kościołowi, który przyjął mnie w swe szeregi po
piętnastu latach rozważań, studiów teologicznych i poważanych
wahań. Byłem bardzo szczęśliwy, gdyż dzisiaj, 27
października, przypadała rocznica mojego Chrztu i na nabożeństwie
obecni byli także moi kochani Rodzice i Siostra. Dziękowałem im za
ich zrozumienie i serdeczność, którą zawsze okazywali mi w
trudnych chwilach. Moje przemówienie dotyczyło Listów Pawła
Apostoła do Tytusa i do Filemona i kilkoma refleksjami z tego
przemówienia chciałbym się dziś podzielić z Czytelnikiem
„Mormonologa”.
Rekolekcje
Przede
mną stanęło nie lada zadanie, jako że w drugim rozdziale Listu do
Tytusa Apostoł Paweł upomina nauczających – a zatem także mnie
– by „okazywali prawość, powagę, mowę zdrową” (werset 7 i
8). Tak sobie myślę, że słowa te mocno mnie zawstydzają. Po
pierwsze, powaga nigdy
nie była moją mocną stroną. Jednak czasami żarty należy odłożyć
na bok, gdy mówi się o tak cennym programie na życie jak
Ewangelia. Ewangelia jest nam dana jako wytyczne troskliwego Ojca w
Niebie, który zna nas najlepiej, kocha każdego z nas całym boskim
sercem i pragnie dla nas tylko szczęścia. Po drugie, odnajduję w
swoim życiu prawość
jako ideał, któremu często trudno mi sprostać... Nie mniej jednak
wytyczne, które zawierają się w prawości, są w zawierusze życia
jak bezpieczna przystań.
Obecny
prezydent Kościoła, Russel M. Nelson i jego żona, Wendy, pytani o
receptę na udane i szczęśliwe życie zawsze odpowiadają tak samo:
jeśli chcesz być szczęśliwy, zachowaj
przykazania.
Trzeci
powód, dla którego przemówienie było dla mnie jak
mocne rekolekcje, to zdrowa mowa.
Autor omawianego Listu do Tytusa w swym Liście do Kolosan
zaobserwował wśród świętych tendencję do zagniewania,
zapalczywości, złości, znieważania i haniebnej mowy (sam od tych
rzeczy nie jestem wolny). W moim odczuciu, po lekturze tego Listu,
jak i Listu do Tytusa, odkrywam, że najprostszą i najporęczniejszą
receptą w pozbyciu się wyżej wymienionych jest: współczucie i
empatia, cierpliwość, życzliwość, pokora i czystość
codziennego języka.
Program
na życie
Ponadto
Apostoł Paweł z Tarsu w Liście do Tytusa (w rozdziale 1 i 2)
zachęca starców, by byli trzeźwi, stateczni i cierpliwi, starsze
kobiety, by były skromne i unikały plotek, młodzieńców zachęca
do umiarkowania. A zatem Apostoł podaje kilka praktycznych rad dla
świętych różnych stanów na to jak Program Ewangelii powinni
wcielać w życie...
No
właśnie – czy ja powiedziałem „Program”?!
Według
krytyków Kościoła święci w dniach ostatnich mają „brzydką”
tendencję do instrumentalnego traktowania Ewangelii. A ja się
zastanawiam co w tym brzydkiego? W istocie, nie trzymamy Pism
Świętych na ołtarzach, nie wystawiamy ich w pozłacanych
gablotach, nie okadzamy ich, nie okazujemy Pismom czołobitności
należnej mistycznym traktatom różnych religii. I znowu się pytam:
co w tym złego? Dla nas, świętych w dniach ostatnich, Ewangelia
zawarta w Pismach i Doktrynie to praktyczne wskazówki, jak przeżyć
życie szczęśliwie, jak przeżyć życie naprawdę pięknie, jak
wybrać dobre rzeczy, rozwijać talenty i jak podążać za
Zbawicielem, by powrócić do Domu naszego najtroskliwszego Taty,
który sam jeden wie, co dla Jego dzieci jest najlepsze.
Niewolnicy
Czytelnik
Listu do Tytusa wśród rad Pawła znajdzie niestety niefortunny apel
do niewolników, by swym panom okazywali posłuszeństwo we
wszystkim... To trudny fragment. Czyżby prorocy Pańscy byli
zwolennikami niewolnictwa? By zrozumieć ten apel powinniśmy zerknąć
do Księgi Mormona, a dokładnie do Drugiej Księgi Nefiego rozdział
31: Oto Bóg rozjaśnia umysł i przemawia do
ludzi w ich języku, aby zrozumieli.
Bóg
– jako troskliwa dla swych dzieci Osoba – musi czasami
współpracować z rejestrem kulturowym,
w którym dzieci te się poruszają. Z tego samego powodu Jezus z
Nazaretu jako Żyd żyjący w pierwszym wieku naszej ery, gdy spotkał
się z pewnym konkretnym żydowskim rejestrem kulturowym, musiał w
niego wejść. Rejestr ten tworzyli między innymi saduceusze (i ich
retoryką Zbawiciel się posługiwał) lub faryzeusze (i ich stylem
także się posługiwał). Bóg nie deprecjonuje naszych systemów
politycznych i norm społecznych, ale wplatając w nie przykazania
Ewangelii stara się z nimi ściśle współpracować.
A
jaki był stosunek Pawła (apostoła starożytnego Kościoła
Chrystusowego) do niewolnictwa? By ten stosunek zrozumieć musimy
zerknąć do drugiego ważnego dziś tekstu, a mianowicie Listu do
Filemona. Paweł Apostoł wspomina w tym tekście niejakiego Onezyma,
niewolnika Filemona. Onezym nawrócił się do Kościoła i przez
jakiś czas przebywał u boku Pawła. Apostoł apeluje do swego
adresata: przyjmij (Onezyma) jak mnie
(werset 17). Jaki stąd dla nas wniosek? Po pierwsze, Paweł nigdy
nie popierał niewolnictwa. Po drugie, bez względu na piastowane
urzędy, podejmowaną pracę, pozycję społeczną, status majątkowy
i sytuację towarzyską i rodzinną my dzisiaj jako członkowie
Kościoła, którego głową bezpośrednio jest Chrystus, wezwani
jesteśmy do prostej rzeczy: zachowajmy wszystkie najstosowniejsze
pozory społecznych norm świata, w którym żyjemy, ale urozmaićmy
je o piękno Programu Ewangelii! Starajmy
się o więcej niż tylko pozory, ale podążajmy głębiej. Bądźmy
dla siebie zawsze Siostrami i Braćmi, bo tym jesteśmy dla siebie
nawzajem w istocie.
Final
remarks
Gdy skończyłem
przemawiać i opuszczałem pulpit kaplicy, dotarło do mnie, jak
często w Kościele doświadczyłem tej bratersko-siostrzanej
relacji. Zwłaszcza w kończącym się 2019 roku, który był dla
mnie bardzo trudny z różnych przyziemnych względów. Zauważyłem,
że moim Braciom i Siostrom nigdy się stosownie nie odwdzięczyłem
– na to, mam nadzieję, będzie okazja. Ale też nie podziękowałem.
Natomiast czynię to teraz, na łamach mojej strony internetowej. W
Imię Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
Czyt. także:
Pokręcone
rejestry kultury – proste przesłanie Kościoła