Lotem błyskawicy obiegło świat
oświadczenie przewodniczących Kościoła na temat nazwy wspólnoty. Nie zmieniamy nazwy Kościoła – tłumaczył
prezydent Russel M. Nelson – poprawiamy ją.
W istocie nazwą Kościoła
nigdy nie był Kościół mormoński. Nazwa wspólnoty to Kościół Jezusa Chrystusa Świętych
w Dniach Ostatnich. Czy zatem pozbywamy się określenia „mormon”? Nie wydaje mi
się. Mormon to imię konkretnego kronikarza, w języku potocznym to określenie
członka Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich – potoczne, a
zatem ukute przez osoby niezrzeszone, obserwatorów, typowe dla uzusu
społecznego, do władzy nad którym Kościół nie rości sobie pretensji. Określanie
nas mormonami nie zniknie. I może dobrze. Etykietowanie czasem oznacza
wyszydzenie, a czasem jest aktem społecznej akceptacji. Ważne jest – i tak
odczytuję słowa prezydenta – abyśmy MY wiedzieli kim naprawdę jesteśmy i abyśmy
MY SIEBIE poprawnie określali.