Bracia:
Usłyszawszy o waszej wierze w Pana Jezusa i o miłości względem
wszystkich świętych, nie zaprzestaję dziękczynienia, wspominając
was w moich modlitwach. Proszę w nich, aby Bóg Pana naszego, Jezusa
Chrystusa, Ojciec chwały, dał wam ducha mądrości i objawienia w
głębszym poznawaniu Jego samego. Niech da wam światłe oczy serca,
byście wiedzieli, czym jest nadzieja, do której On wzywa, czym
bogactwo chwały Jego dziedzictwa wśród świętych i czym
przeogromna Jego moc względem nas wierzących – na podstawie
działania Jego potęgi i siły. Wykazał On je, gdy wskrzesił Go z
martwych i posadził po swojej prawicy na wyżynach niebieskich,
ponad wszelką Zwierzchnością i Władzą, i Mocą, i Panowaniem, i
ponad wszelkim innym imieniem, wzywanym nie tylko w tym wieku, ale i
w przyszłym. I wszystko poddał pod Jego stopy, a Jego samego
ustanowił nade wszystko Głową dla Kościoła, który jest Jego
Ciałem, Pełnią Tego, który napełnia wszystko wszelkimi
sposobami.
(List
do Efezjan 1,15-23)
Gdy
znalazłem ten fragment w internecie, od razu pomyślałem o Planie
Ojca Niebieskiego dla nas Ziemian. Zacytowałem jeden z
najpiękniejszych – w moim odczuciu – fragmentów Pism Świętych.
Dzięki osobie Syna mamy lepszy mentalny przystęp do Ojca. Ojciec
kocha nas mimo wszystko, ale osoba Jezusa z Nazaretu przybliża nam
Ojca, pokazuje, że w trudnych chwilach, również po fakcie grzechu,
mamy przed Ojcem „swojego człowieka”. To po pierwsze. Po drugie,
Jezus jest znakiem naszego przeznaczenia – mamy iść za Nim i
podzielić Jego los: być wskrzeszonymi pewnego dnia i przygarniętymi
na powrót w ramiona kochających Niebiańskich Rodziców jako istoty
nowego rodzaju – zgodnie ze słowami apostoła: teraz jesteśmy
dziećmi Bożymi jesteśmy, ale jeszcze się nie objawiło, czym
będziemy (Pierwszy List Jana 3,2)