„Albowiem
jestem tego pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani
potęgi niebieskie, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani
moce, ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie
nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w
Chrystusie Jezusie, Panu naszym.”
(List do Rzymian 8,38-39)
Przed
nami liczne próby i wiele upadków za nami. Intencją Boga nie jest
jednak, byśmy patrzyli w przeszłość. Jeśli zdarzyło nam się
pobłądzić lub nieodpowiednio zachować – trudno. Motyl, gdy
wyjdzie z kokonu, nie żyje już życiem gąsienicy lub brzydkiej
poczwarki, którą był. Nie ogląda się też na kokon, z którego
wyszedł. Zaczyna nowe życie. My ludzie opuszczamy po-wielokroć
takie kokony – i to dobrze. Szkoda, że co jakiś czas spadamy do
pozycji brzydkiej poczwarki, ale piękne jest to, że perspektywa
stania się wolnym i pięknym motylem nigdy nas nie opuszcza.
Nie
mamy tej perspektywy sami z siebie. Mamy Orędownika u Ojca
Niebieskiego i Przewodnika w osobie kochanego Zbawiciela, który
dodaje otuchy. Jeśli tylko chcemy przy Nim trwać, to jak zapewnia
Pismo ani śmierć, ani
życie, ani aniołowie, ani potęgi niebieskie, ani teraźniejszość,
ANI PRZYSZŁOŚĆ, ani moce, ani wysokość, ani głębokość, ani
żadne inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej
Możemy
myśleć różnie, czuć różnie, postrzegać życie kompletnie
inaczej – każdy i każda z nas. Jedno jest pewne: jeśli PRAGNIEMY
być przy Bogu, On NIGDY nas się nie wyrzeknie, ale zawsze podpowie,
jak rozwijać skrzydła. I nie męczy się powtarzaniem nam tej
instrukcji jeszcze raz, jeszcze raz i jeszcze raz...