Dlaczego przyozdabiacie się tym, co nie ma żadnego żywota, i jeszcze pozwalacie, aby głodni, i potrzebujący, i nadzy, i chorzy, i cierpiący niedolę przechodzili obok was, i nie zwracacie na nich uwagi?
Dlaczego budujecie swoje tajemne występki dla zysku, i zmuszacie wdowy i sieroty, aby rozpaczały przed Panem, i aby krew ich zabitych mężów i ojców wołała do Pana z ziemi, aby zemsta spadła na wasze głowy?
Oto wisi nad wami miecz zemsty; i wkrótce nadejdzie czas, że pomści On na was krew świętych, albowiem nie zniesie dłużej ich wołania.
(Mormon 8,39-41)
Przekaz tych wersetów z Księgi Mormona (będącej trzynastą kroniką w całości Księgi Mormona) jest mi bardzo bliski – jest to wezwanie do religijności praktycznej. Bóg nie wzywa nas do bezproduktywnego wymądrzania się o wartościach i filozofii życiowej. Nie wzywa nas do bezproduktywnej pokuty i umartwień. Wzywa do działania na rzecz cierpiących i poszkodowanych. My, święci w dniach ostatnich, bierzemy sobie bardzo do serca żydowską – starotestamentową – koncepcję tego, czym jest wiara. Wiara to nie to, co uważamy – wiara to nie są przekonania. WIARA – TO STYL ŻYCIA.
W biblijnym języku hebrajskim wiara to przede wszystkim A'MAN – oznacza tyle, co prosić o pomoc lub się do kogoś uciekać (jest jeszcze pięć kolejnych słów, które niefortunnie przełożono na język polski jako WIARA – na angielski FAITH, a na niemiecki GLAUBE). Tymczasem wszystkie sześć starotestamentowych słów na „wiarę” oznacza po prostu konkretne działanie. Przyjęcie takiej wiary (w Boga) musi mieć wyraźne konsekwencje. Wierzymy w Boga, czyli zawierzamy się Jemu – a skoro zawierzamy się Jemu, to odpowiadamy na Jego posłanie – i dajemy pomoc, schronienie, pocieszenie i wsparcie innym – tak jak ufamy, że Bóg miałby nam je dawać.
Skoro naśladujemy Boga, to robimy to, co życzylibyśmy sobie, aby On zrobił dla nas. Takie jest znaczenie Doktryny Kościoła, że my – ludzie – to bogowie w zarodku. Oznacza ona tylko tyle, że jesteśmy uzbrojeni w talent dawania innym istotom wielkodusznej pomocy i troski. Jak Bóg możemy nauczyć się kochać tak, że nie będziemy oczekiwali żadnej miłości w zamian. Bóg kocha dla samego kochania. Jego radością jest kochać Jego dzieci. A zatem my też tak potrafimy. Predyspozycja do takiej miłości jest boskim zasobem w sercu każdej i każdego z nas.
Starożytny apostoł Pana Jezusa Chrystusa, apostoł Jakub, napisał do Żydów nawróconych na chrześcijaństwo piękny list. Już na początku Apostoł zaznacza, że swój tekst adresuje do nawróconych Hebrajczyków: Jakub, sługa Boga i Pana Jezusa Chrystusa, śle pozdrowienie dwunastu POKOLENIOM w rozproszeniu – nawróceni Żydzi prędko zrozumieją myśl Apostoła. A w tym liście Jakub definiuje prawdziwą religijność (czyli prawdziwą wiarę) i robi to w prawdziwie żydowski sposób. Jakub pisze tak: Religijność czysta i bez skazy wobec Boga i Ojca wyraża się w opiece nad sierotami i wdowami w ich utrapieniach i w zachowaniu siebie samego nieskalanym od wpływów świata.
Drogie Czytelniki i Drodzy Czytelnicy!
Odkrycia takiej wiary praktycznej życzę Wam z okazji Święta Wielkiej Nocy.
I podobnej miłości Wam życzę – życzę odkrycia talentu do kochania w sposób boski.
Gdy uczymy się kochać nie oczekując żadnej wzajemności
– zyskujemy dla siebie samych jedną cenną rzecz:
AUTENTYCZNĄ WOLNOŚĆ od wszelkich zależności!
Niech Chrystus w Was zmartwychwstanie tak – jak tego sami chcecie,
A zmartwychwstając niech w Was przywrócić Boski Pokój.
I słowa tych życzeń zostawiam tutaj w Jego Najświętsze Imię,
AMEN