Od siebie dodam, że wśród różnych darów tutaj właśnie wchodzi w grę dar kapłaństwa, które dane jest nie po to by bezproduktywnie jaśniało, lecz aby było motorem tworzenia, rozwiązywania i błogosławienia. Kapłaństwo jest wezwaniem i dawane jest tym, którzy gotowi są służyć.
Dwa tygodnie temu czytałem jedną z najkrótszych sekcji Doktryny i Przymierzy – sekcję 2. Padają tam słowa zapewnienia Bożego: Oto objawię ci Kapłaństwo ręką proroka Eliasza, zanim nadejdzie ten wielki i straszny dzień Pana (wers 1). Sekcja – choć krótka (raptem trzy-zdaniowa) – może być rozważana i rozumiana na kilka sposobów. Moją uwagę przykuwają słowa „objawię ci Kapłaństwo”. Te trzy wyrazy prowokują mnie do refleksji: Czy ja dałem sobie objawić Kapłaństwo? To znaczy: Czy je zrozumiałem? Czy uczę się go? Czy poznaję (każdego dnia) jego znaczenie i cele? Czy pozwalam sobie na ujrzenie Kapłaństwa w jego pełnej krasie – jako wspaniałego wezwania?
Zanim nadejdzie ten wielki i straszny dzień Pana – przekazuje prorokowi Boże słowa Duch Święty. MNIE nie przeraża to ostatnie zdanie – ono mnie ponagla. Tak jak Dzień Pana prędzej czy później nadejdzie (może jutro, może za tydzień, może za rok... lub kilka tysięcy dekad!), tak z największym prawdopodobieństwem Mój Dzień Pana nadejdzie dużo szybciej. Pojawia się pytanie: jaką zdam relację z mojego szafarstwa, z mojej posługi, z mojej pieczy, pod którą powierzono mi innych ludzi? Jak opowiem przed Chrystusem – Najwyższym Kapłanem – o sposobie gospodarowania tymi dobrami i błogosławieństwami, które otrzymałem TYLKO PO TO, by służyć całemu (a przynajmniej najbliższemu) stworzeniu.
Życzę sobie jednego na najbliższe lata:
Chcę ujrzeć Kapłaństwo wyraźniej!