OŚWIADCZENIE AUTORA:
Pragnę oświadczyć, że poniższy wpis jest owocem moich własnych
analiz i refleksji. Nie jest to przedstawienie doktryny Kościoła,
ale tego ostatniego teologicznych tradycji w moim własnym
podsumowaniu.
Ufamy
Bogu, a to znaczy, że wierzymy, że Bóg nie ma kaprysów. Jeśli
Elohim,
jak nazywa Go hebrajszczyzna, stworzył człowieka na swój obraz i
podobieństwo, to nie było w tym akcie nic kapryśnego. Natura
ludzka odzwierciedla – w prawdzie dalece i znikomo – naturę
Bóstwa. A zatem jeśli człowiek jest mężczyzną i kobietą, to
ten fakt jakoś odzwierciedla boską rzeczywistość. A zatem
potwierdzam: Ojciec w Niebie ma Towarzyszkę – Matkę w Niebie.
Oboje Oni znaczą genezę człowieka – każdego z nas.
Tajemniczy
Elohim
Jest
interesującym faktem, że samo określenie Ojca w Niebie ELOHIM
(אֱלֹהִים)
jest liczbą mnogą. W gruncie rzeczy jest to mnoga forma słowa EL –
bóg. Faktem też jest, że na licznych przekładach kart Księgi
Rodzaju Bóg zwraca się do siebie samego w liczbie mnogiej –
uczyńmy [1].
Według interpretacji kościelnej Ojciec zwracał się do Syna który
pod instruktarz Ojca tworzył znany nam świat (A zatem: my
– czyli Ja i Ty –
stwórzmy, zróbmy,
uczyńmy).
Według interpretacji katolickiej mnoga forma słowa BÓG to po
prostu pluralis maiestatis
– Bóg wszystkim rządzi, więc mówi o sobie jak król (lub
prezydent II Rzeczpospolitej). Wyjaśnienie trochę upraszczające
sprawę i dla mnie osobiście dość niewiarygodne. Tym bardziej, że
– dodajmy dla porządku za bloggerem Danielem Kalinowskim –
liczba mnoga w tym
fragmencie dotyczy rzeczownika, czasownik użyty jest w liczbie
pojedynczej, a więc zdanie na prawdę brzmi: “My uczynię”.
[2]
Ale
nie deprecjonujmy użytego w tłumaczeniach pluralis
maiestatis. W moim odczuciu
tłumaczenie to słusznie uwypukla dialog Ojca i Syna jak i
Najświętszej Pary – wewnętrzny dialog ELOHIM. Elohim jest
KOMUNIĄ w swej naturze – jest Ojcem i Matką. Elohim jest bytem z
jednej strony społecznym – z drugiej niepodzielnym. Wewnątrz
Elohim, który jest mnogi (Ojciec i Matka w Niebie) nie ma konfliktu,
zawziętości, uraz i wyrzutów (typowych dla istot demonicznych –
szatani – lub do demoniczności skłonnych – ludzie), ale
wspaniała harmonijna różnorodność przenikających się
elementów, do której dążą ludzie zawierzający się Elohim.
Wielu wierzących ludzi –
jako że wszyscy ludzie dążą do jakiegoś dobra – czuje
powołanie do tworzenia na wzór boski jednolitej różnorodności
wchodząc w związki małżeńskie.
Jeśli małżeństwo jest
odzwierciadleniem boskiej natury, to zdrowe związki, pożądane
przez naturę i duchowość są różnorodne wewnętrznie, ale
zarazem jednolite i nierozerwalne.
Na
podobieństwo Elohim
My,
ludzie, nie byliśmy stworzeni tak jak kamyki lub paprotki. Byliśmy
powołani do istnienia w wyższym od nich porządku w życiu
przed-ziemskim – w tak zwanej preegzystencji (lub życiu
przedśmiertnym). To zawiera się w tradycji teologii mormońskiej,
że „nigdy nie byliśmy stworzeni” – jak ujmowali to
historycznie przywódcy naszego Kościoła. Ojciec i Matka w Niebie
nigdy – że tak się wyrażę – nie współżyli jak ssaki i
ludzie na ziemi, ale od Obojga pochodzimy. W tak przedstawionej
genezie człowieka jest wielkie i godne uwagi przesłanie Kościoła
Jezusa Chrystusa: jesteśmy – każdy i każda z nas – owocami
miłości. Szczerozłotej i krystalicznie czystej. Akt ziemski
naszego poczęcia jest znikomym odzwierciedleniem intymności między
Ojcem i Matką w Niebie – czasem jest też tej intymności,
niestety, parodią lub zwulgaryzowaniem.
Relacja
między między dwoma komponentami Elohim, Matką i Ojcem, to wielka
tajemnica. Bo związek mężczyzny i kobiety jest wielką tajemnicą
(List do Efezjan 5). Ale Duch Święty pozwala świętym uchylić jej
rąbka. Po pierwsze z Pism, natchnionych tekstów i dzięki własnemu
objawieniu możemy się dowiedzieć, że Niebiańscy Rodzice są w
pełnej jedności – niedoścignionej dla ludzkich małżeństw, w
których nierzadko dochodzi do destrukcyjnych konfliktów i
rywalizacji. Leży wielkie zadanie przed ziemskimi zapieczętowanymi
małżonkami, by być w takiej zgodności i równości jak Niebieski
Ojciec i Niebieska Matka. Potrzeba wiele wsłuchania w Ich podszept i
zachętę do równości i wzajemnej miłości, które podpowiadane są
przez Ducha Świętego. Po drugie, dowiedzieć się możemy, że
Ojciec i Matka są symfonią piękna. Nie ma w nich nic
niedoskonałego ani braków.
Tajemnicza
Chokhmah
Dla
mnie – jak wynika z moich analiz – figurą Matki w Niebie w
hebrajskich pismach jest przede wszystkim chokhmah
– boska mądrość,
która wszystkiemu była świadkiem od początku[3], a o której
pięknie pisze apokryf, Księga Mądrości:
Mądrość
bowiem jest duchem miłującym ludzi
Jest (...) w niej duch rozumny,
święty,
jedyny, wieloraki, subtelny,
rączy, przenikliwy, nieskalany,
jasny, niecierpiętliwy, miłujący dobro, bystry,
niepowstrzymany, dobroczynny, ludzki,
trwały, niezawodny, beztroski,
wszechmogący i wszystkowidzący,
przenikający wszelkie duchy
rozumne, czyste i najsubtelniejsze.
Mądrość bowiem jest ruchliwsza od wszelkiego ruchu
i przez wszystko przechodzi, i przenika dzięki swej czystości.
Jest bowiem tchnieniem mocy Bożej
i przeczystym wypływem chwały Wszechmocnego,
dlatego nic skażonego do niej nie przylgnie.
Jest odblaskiem wieczystej światłości,
zwierciadłem bez skazy działania Boga,
obrazem Jego dobroci.
Jedna jest, a wszystko może,
pozostając sobą, wszystko odnawia,
a przez pokolenia zstępując w dusze święte,
wzbudza przyjaciół Bożych i proroków.
Bóg bowiem miłuje tylko tego,
kto przebywa z Mądrością.
Bo ona piękniejsza niż słońce
i wszelki gwiazdozbiór. (Mdr 1,6; 7,22-29)
jedyny, wieloraki, subtelny,
rączy, przenikliwy, nieskalany,
jasny, niecierpiętliwy, miłujący dobro, bystry,
niepowstrzymany, dobroczynny, ludzki,
trwały, niezawodny, beztroski,
wszechmogący i wszystkowidzący,
przenikający wszelkie duchy
rozumne, czyste i najsubtelniejsze.
Mądrość bowiem jest ruchliwsza od wszelkiego ruchu
i przez wszystko przechodzi, i przenika dzięki swej czystości.
Jest bowiem tchnieniem mocy Bożej
i przeczystym wypływem chwały Wszechmocnego,
dlatego nic skażonego do niej nie przylgnie.
Jest odblaskiem wieczystej światłości,
zwierciadłem bez skazy działania Boga,
obrazem Jego dobroci.
Jedna jest, a wszystko może,
pozostając sobą, wszystko odnawia,
a przez pokolenia zstępując w dusze święte,
wzbudza przyjaciół Bożych i proroków.
Bóg bowiem miłuje tylko tego,
kto przebywa z Mądrością.
Bo ona piękniejsza niż słońce
i wszelki gwiazdozbiór. (Mdr 1,6; 7,22-29)
Mądrość
jest równa Bogu Ojcu w swej niezwykłej chwale. We wspaniałym
chrześcijańskim filmie Chata (The Shack, 2017) w
reżyserii Stuarta Hazeldine'a, a na podstawie powieści Williama P.
Younga Mądrość Boska jest osobną od Boga Ojca postacią. Zasiada
na pięknym królewskim tronie i wyjaśnia naturę wszechrzeczy
głównemu bohaterowi – nieszczęsnemu mężczyźnie, który w
tragiczny sposób stracił najmłodszą córkę. Dla mnie Mądrość
z filmu Hazeldine'a jest alegorią Matki w Niebie.
Chokhmah
towarzyszy nieustannie Niebieskiemu Ojcu podziwiając Jego dzieła i
nadając im nazwy. On ze Swej strony okazuje nieskończoną
wdzięczność Matce za Jej obecność, podziwiając przez bezkres
czasu Jej godność, potęgę, mądrość i dostojeństwo. Nie da się
rozdzielić w Bóstwie tego co ojcowskie i co matczyne, gdyż te dwie
rzeczy przenikają się i stanowią jedno, jak miłość i dobro.
Matka
w Niebie powinna inspirować
Odrzucenie
przez największe liczebnie Kościoły chrześcijańskie idei Matki w
Niebie doprowadziło (moim zdaniem) do tragedii. Kobietę przez wieki
Apostazji postrzegano jako kucharkę i sługę mężczyzny,
pół-mężczynę, pół-członkinię Kościołów. W końcu jako
potencjalną wiedźmę, złego ducha, wysłanniczkę szatana i
zarzewie wszelkiego zła. Boga portretowano jako faceta, srogiego i
okiełznującego naturę – ze swej strony dziką, wstrętną i
demoniczną (patrz: film Antychryst
Larsa von Triera, 2009 – film zgrabnie żongluje motywem kobiecości
i męskości w sacrum dominujących religii). Kościoły
wy-gloryfikowały mężczyzn czyniąc z nich obrońców
sprawiedliwości, dostojników kościelnych i usprawiedliwiając ich
zło-czyny. Kobieta tymczasem została potraktowana jako głuptas,
chodzące klimakterium, niemoralny byt, emocjonalny i nadwrażliwy
stwór. Z naszej czcigodnej pramatki Ewy zrobiono upadłą
wysłanniczkę szatana, a z Adama bohatera, który wielkodusznie
spożył zakazany owoc.
Oczywiście
święci nie są bez winy. Dawniej
unikano nagłaśniania kwestii Matki Niebieskiej, a za jej poruszanie
upominano w Kościele. Mormońska feministka, Gail Turley Houston,
została nawet zwolniona z uczelni działającej pod patronatem
Kościoła (Uniwersytetu im. Brighama Younga) za publiczne przyznanie
się, iż modli się zarówno do Ojca jak i Matki w Niebie.[4] Z
drugiej strony jak możemy przeczytać w dokumencie „The Origin of
Man” autorstwa Rady Prezydenta Kościoła, wszyscy
mężczyźni i kobiety są podobni do Matki i Ojca nas wszystkich, są
dosłownie synami i córkami Boga
[5]. Pierwsza Doradczyni w Generalnym Prezydium Stowarzyszenia
Pomocy, Carole M. Stephens, w swoim przemówieniu z kwietnia 2015
roku, „Rodzina dziełem Boga”, przypomniała, że wszyscy ludzie
są dziećmi niebiańskich
rodziców.[6]
Mimo powyższych wzmianek, o Matce w Niebie zasadniczo się nie mówi.
Warto w tym miejscu zauważyć, iż dla „nie-mormonów”,
chociażby katolików, koncepcja istnienia Matki w Niebie jest nie
tyleż kontrowersyjna, co w ogóle nie zgodna z prawdą.[7]
Jak Ojciec i Matka
Komunia
męża i żony jest odzwierciedleniem komunii Ojca w Niebie i Jego
Towarzyszki, Matki w Niebie. Jak już pisałem na tym blogu, Kościół
w swym hymnie „Oh, My Father” wyraża nadzieję na spotkanie w
Niebie Ojca i Matki. Dla członków Kościoła Jezusa Chrystusa
Świętych w Dniach Ostatnich to ważna nauka. Bóg stwarzając nas
dosłownie na swój obraz i podobieństwo wyraził swe pełne miłości
pragnienie, byśmy byli TACY JAK ON. Nasze
ziemskie życie jest początkiem pięknej przygody upodobniania się
tutaj i w życiu przyszłym do Niebiańskich Rodziców, na wzór
których zostaliśmy powołani do istnienia.
Nasza płciowość nie jest skutkiem kapryśnej decyzji Stwórcy, ale
wynikiem najserdeczniejszego życzenia Boga, by człowieka upodobnić
do Bóstwa.
Bóg
chce byśmy byli albo KOBIETĄ, albo MĘŻCZYZNĄ, bo taka jest boska
natura rzeczy. Co więcej, Bóg chce byśmy – każdy i każda z nas
– byli nośnikami OBU tych elementów. Bóg pragnie, abyśmy
zgłębiali odmienność i jedność tego co męskie i kobiece we
wszechświecie i własnym człowieczeństwie.
Przypisy:
[1]
Por.
Hebrajsko-polski Stary Testament. Pięcioksiąg,
opr. Anna Kuśmierek, Warszawa 2017, s. 4.
[2]
http://acalyludpowieamen.pl/uczynmy-czlowieka/ - data dostępu: 16
kwietnia 2020; jestem winien podziękowania mojemu serdecznemu koledze teologowi, dr Łukaszowi Tobole, który pomógł mi jednak odczarować tę opinię D. Kalinowskiego. Według dostępnych źródeł jest tam "My uczyńmy".
[3]
Księga Przysłów 22-25 (niestety fragment ten zaczyna się od słów
Pan mnie stworzył, swe
arcydzieło, jako
początek swej mocy, od dawna,
od wieków jestem
stworzona, od początku, nim ziemia powstała.
Przed oceanem*
istnieć zaczęłam, przed źródłami pełnymi wody;
zanim góry
zostały założone, przed pagórkami zaczęłam istnieć;
co sugeruje, że mądrość jest dziełem Boga – obraz Matki
Niebieskiej jako mądrości staje się w przedstawionej przeze mnie w
artykule analogii odległy; nie mniej, chokhmah jest tylko figura
Matki a nie samą Matką – tak dla jasności!)
[4]
Joanna Brooks, The Book of
Mormon Girl, Nowy Jork
2012, s. 128.
[5]
Rada Prezydenta Kościoła, „The Origin of Man”, Improvement
Era, listopad 1909, s. 78;
Ensign,
luty 2002, s. 29 (przypis i polski cytat pochodzą z: Co
znaczy być stworzonym na obraz Boga?,
„Liahona” październik 2015, s. 59).
[6]
Carole M. Stephens, Rodzina
działem Boga,
za:
https://www.lds.org/general-conference/2015/04/the-family-is-of-god?lang=pol#2-12565_166_62stephens
(data dostępu: 23 lipca 2016).
[7]
por. papież Franciszek, adhortacja Amoris
Laetitia,
Kraków 2016, s. 13.
Źródło
fotografii:
123RF.com