[KARTKA
Z KALENDARZA]
9
listopada 2018
To
mój pierwszy raz w świątyni we Freibergu. Cały czas towarzyszy mi
niepokój. Pisma otwierają się na Psalmie 65:
Szczęśliwy,
kogo wybierasz i przygarniasz:
mieszka on w Twoich pałacach.
Niech nas nasycą dobra Twego domu,
świętość Twojego przybytku!
Twoja sprawiedliwość odpowiada nam cudami,
Boże, nasz Zbawco,
nadziejo wszystkich krańców ziemi
i mórz dalekich,
który swą mocą utwierdzasz góry,
jesteś opasany potęgą,
który uśmierzasz burzliwy szum morza,
huk jego fal, zgiełk narodów (Ps 65,5-8)
mieszka on w Twoich pałacach.
Niech nas nasycą dobra Twego domu,
świętość Twojego przybytku!
Twoja sprawiedliwość odpowiada nam cudami,
Boże, nasz Zbawco,
nadziejo wszystkich krańców ziemi
i mórz dalekich,
który swą mocą utwierdzasz góry,
jesteś opasany potęgą,
który uśmierzasz burzliwy szum morza,
huk jego fal, zgiełk narodów (Ps 65,5-8)
W
śródmieściu Freiberga znajduję dobrze zaopatrzony sklep z
papeterią (jak ja lubię papeterię!). Kupuję jeden – dość
elegancki – zestaw i od razu podejmuję się napisać stąd kilka
słów do Mamy:
„(…)
Teraz, gdy czas przy świątyni powoli dobiega końca, rozumiem
niepewności i lęki sprzed kilku dni, gdy tu jechałem: to wszystko
chwile próby. Gdy wykonuje się tak potężny krok jak nawrócenie,
niepokoje nieuchronnie nas dopadną. Nawrócenie jest jak powrót
do Ojczyzny, w której się nigdy nie było. Tu znów nie zna się
nazw ulic, drogowskazów, mowy przechodniów... choć wszystko w
języku, co powinien być ojczystym. Tak jest z nawróceniem. To
podróż do innego landu, który stanie się domem po dłuższej
chwili aklimatyzacji. Nawrócenie to też podróż w głąb samego
siebie – tak daleko, że po drodze zapomina się w głąb czego się
ruszyło. (…)”
Dziś
zapragnąłem jak najczęściej być w świątyni.