Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2018

Doktora Jamesa White'a walka z mormonizmem

Ostatnio znajomy zapytał mnie czy oglądałem wykład dr. Jamesa White'a Presentation on Mormonism . Szczerze odpowiedziałem, że nie, ale dodałem, że chętnie się z wykładem zapoznam. Dostałem link. Dzielę się nim również z Czytelnikami: https://www.youtube.com/watch?v=Gpi3bOfxMe8&t=4s Prezentacja ciekawa, ale, ale, ale... Postaram się zawczasu, zanim Czytelnik kliknie na link, wtrącić swoje ALE i zaprezentować, moje spostrzeżenia na temat tego, co w wykładzie zostało przedstawione. A zatem – uwaga – spoiler alert ! Tak! Dr White walczy z mormonizmem, ale w osobliwy sposób. Przedstawiając swoją wizję mormonizmu posłużył się – jak to zwykle bywa – cytatami wyjętymi z kontekstu i nie rozróżniając tego czym w Kościele LDS jest TRADYCJA a czym DOKTRYNA. Obie prelegent traktuje tak samo. Postanowiłem to rozróżnienie nieco unaocznić, a czyniąc to zanalizować wykład Dr Jamesa White'a punkt po punkcie oraz wyjaśnić w co naprawdę wierzą mormoni. A oto punkty: Punkt 1: Dr

W obronie dziwaków

Tytuł dzisiejszego wpisu zaczerpnięty z książki Twórcze niepokoje codzienności (Warszawa 1999) autorstwa prof. Marii Szyszkowskiej. Ale nie o pani wykładowczyni dziś chcę pisać ani konfrontować moich refleksji z jej. Co mnie dziś zastanawia? Zastanawia to, że poważni ludzie (rodzice, profesowie, lekarze, ministrowie, weterynarze) wypowiadając się na forum publicznym mają bardzo jasne i często wynikające z ogromnej wiedzy i siły inteligencji poglądy na różne kwestie społeczne lub przyrodnicze, a jednak nie kryją przywiązania do dziwności lub dziwactw. Nie chcę się dziś bawić w statystyki kto do jakiej denominacji, organizacji lub profesji należy, a co uważa na przykład na temat praw osób LGBT lub rozwodów. Zastanawia samo zjawisko. Wygląda ono tak: we wtorek przemawiam na konferencji na temat dobrobytu społecznego lub (wąsko) ulepszeniu produkcji wyrobów mlecznych, dbam o dom, dbam o swoje zdrowie oraz dobre samopoczucie w szerokim tego słowa znaczeniu; nadchodzi niedziela i widzici

„Uważaj z tymi mormonami!”. ROZMOWA Z KAJĄ

Kaju, powiedz nam czym się zajmujesz. Studiuję na Uniwersytecie Warszawskim. Jestem na pierwszym roku egiptologii. Mieszkam w Warszawie w zasadzie od dziecka. Mam zatem pytanie o Twoje studia. Osoby znające się trochę na mormonizmie, zauważą tutaj pewien link : jesteś mormonką – studiujesz egiptologię. Księga Mormona powstała w języku egipskim reformowanym. Ty uczysz się na egiptologii. Czy to nie egiptologia przyprowadziła Cię do Kościoła LDS? Odwrotnie! Kościół naprowadził mnie na egiptologię. Ja wcześniej studiowałam na UW iranistykę, z której musiałam zrezygnować z przyczyn zdrowotnych. Zmieniając studia tym się kierowałam. Myślałam, że zgłębiwszy egiptologię, będę więcej wiedziała i będę mogła odpowiadać na pytania ludzi. A co myślisz o inicjatywie Fair LDS – inicjatywie by publikować materiały potwierdzające prawdziwość Księgi Mormona. Co sądzisz o tych badaniach? To znaczy... Śledzę to i jest to ciekawe, ale... to nie powinno mieć większego znaczenia.

Słowo o tożsamości

[KARTKA Z KALENDARZA] 9 lipca 2014, Warszawa Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia nie pochodzi od Ojca, lecz od świata. Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki . (J 2,16-17) Docieram do R na umówioną kolację i zdradzam przemyślenia, które towarzyszą mi, gdy tak sobie w chwilach przerw, w czasie naszych licznych eskapad, dłubię w dzienniku. R: Ty naprawdę uważasz, że tożsamość jest zła? Tożsamość matki, ojca, profesora, lekarza, sprzedawcy, księdza, dozorcy, pedała, królewny, rabina i ucznia. Czasami, gdy wieje silny wiatr, ludzie chowają się za duży solidny budynek, by się schronić. Już w pierwszych wiekach budowali szałasy, by ustrzegły ich przed burzą. Nie były to szałasy zawsze solidne i udane, ale były – choć na chwilę. Słyszę wyrzut: Tobie tymczasem wydaje się, że są złe, bo sobie je ludzie wymyślili . Kończymy kolację i rozmawiamy o niczym...

Królestwa

Jestem przekonany co do tego, że po drugiej stronie zasłony święci nadal modlą się za żyjących na Ziemi. Potwierdzeniem niech będą słowa prezydenta Brighama Younga, iż „mamy więcej przyjaciół po tamtej stronie zasłony, niż tutaj”. To myśl, o której zapomniałem w poprzednim wpisie na temat obcowania świętych. W tym tygodniu – krótko. Natłok zajęć uniemożliwia przygotowanie dłuższego wpisu, ale na taki jeszcze przyjdzie pora! Nie tak dawno temu zadano mi pytanie: o co chodzi z tymi wszystkimi „królestwami” po śmierci? Na co czekają ci, którzy przebywają w świecie duchów? Celem życia na Ziemi jest osiągnięcie po śmierci i zmartwychwstaniu Królestwa Celestialnego. Jest to najwyższy stopień chwały, gdzie obcować będziemy z Ojcem Niebieskim i całą naszą niebiańską rodziną. Nie wszyscy jednak spełniają warunki, by tam się znaleźć. Toteż dla innych osób – a Bóg chce, by wszyscy byli zbawieni (Pierwszy List do Tymoteusza 2, 4) – przygotowane są inne stopnie: Królestwo Terestialne i Króles