Przejdź do głównej zawartości

Bóg. Trynitologia Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich

Kim jest Bóg? Mimo wielkich rozbieżności zarówno święci jak i chrześcijanie Kościołów głównego nurtu wierzą, że jest wszechmogący, sprawiedliwy i miłosierny Bóg. Mówi się po obu stronach teologicznej barykady o Osobach, które stanowią Boską Trójcę. Uzasadnionym staje się więc mówienie o trynitologii mormońskiej i trynitologii innych Kościołów chrześcijańskich. Warto zauważyć, że Świętą Trójcą nazywa Boga apostoł Przywróconego Kościoła, James E. Talmage (1862-1933), w książce „Jesus the Christ” (wyd. z 1981, s. 32). Nie mniej jednak w publikach i mediach Kościoła częściej niż o Trójcy Świętej mówi się o Boskiej Trójcy.[1]

Nauki i Przymierza

By zrozumieć istotę trynitologii i teologii Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich należy nie tylko wziąć pod uwagę Biblię i Księgę Mormona, ale w pierwszej kolejności – celem uporządkowania tej dziedziny teologii – przypatrzeć się pojedynczym tekstom z Nauk i Przymierzy (dalej NiP – patrz: zakładka Słownik), a w pierwszej kolejności ich rozdziałowi dwudziestemu, który osobiście uważam za jeden z najistotniejszych fragmentów tej publikacji. Gwoli wstępu trzeba zaznaczyć, że zasadniczo rozdział ten wyjaśnia organizację i funkcjonowanie Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. Wyjaśnione tam zostaje chociażby, iż ochrzczeni mężczyźni posiadający Kapłaństwo mają rozdzielać sakrament chleba i wody. W rozdziale dwudziestym NiP wyjaśnione zostaje jaką modlitwą nad przedmiotami sakramentu (chlebem i wodą) obrzęd ma być poprzedzony, zalecone zostaje organizowanie regularnych konferencji wspierających misję i pracę Kościoła, określa się zadania wszystkich grup tworzących szkielet Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich – apostołów, starszych, kapłanów etc. I to właśnie wśród tych ustaleń znajdujemy najmłodszą koncepcję mormońskiej teologii – na pierwszy rzut oka nieodbiegającą wcale od jej wersji obowiązującej w innych wspólnotach chrześcijańskich. Mianowicie w wersecie siedemnastym czytamy: Wiemy, że istnieje Bóg w niebie, który jest nieskończony i wieczny, przez wieczność ten sam, niezmienny Bóg, stworzyciel nieba i ziemi oraz wszystkich rzeczy, które się w nich znajdują. (NiP 20,17). Dalej czytamy: Jako i ci co przyjdą później i uwierzą w dary i powołania od Boga przez Ducha Świętego, który świadczy o Ojcu i Synu. A Ojciec, Syn i Duch Święty są jednym Bogiem, nieskończonym i wiecznym, bez końca. Amen. (NiP 20,27-28) Można się spierać o to czy teologia mormońska z czasem ewoluuje czy też pewne obiektywne prawdy o Bogu stają się w późniejszych dziejach Kościoła po prostu jaśniejsze – każdy musi tę kwestię rozstrzygnąć we własnym sumieniu – ale właśnie w późniejszych tekstach Nauk i Przymierzy poznajemy już koncepcję nieco kontrastującą z powyższą (pierwotną), a nawet jeśli według Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich byłaby to koncepcja pełniejsza, pozostaje ona w ogromnym kontraście z trynitologią większości wyznań chrześcijańskich. W rozdziale sto trzydziestym Nauk i Przymierzy czytamy: Ojciec ma powłokę z ciała i kości, namacalną niczym ciało ludzkie; takoż i Syn (NiP 130,22) Podręcznik „Zasady ewangelii” wyjaśnia, iż ciało Ojca jest udoskonalone (ang. perfected) i pełne niewypowiedzianej chwały. Zarazem ten sam podręcznik podkreśla, iż Bóg jest doskonały – ta doskonałość rozumiana jest raczej jako coś otrzymanego i na pierwszy rzut oka kłóci się z koncepcją odwieczności Boga. Atrybutami Ojca Niebieskiego, który ma udoskonalone ciało, są miłość, łaskawość, miłosierdzie, prawda, moc, wiara, wiedza i osąd (podręcznik „Zasady ewangelii”, s. 6).

Kontrowersje

W Kościele Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich powszechne jest przekonanie (wyrażone chociażby w publikacji The Mormon Doctrine of Deity), że popularna w chrześcijaństwie, abstrakcyjna koncepcja Boga jako absolutu i niefizykalnego Bytu jest owocem wymieszania się poglądów wczesnochrześcijańskich z filozofią grecką.[2] Współautor wymienionej publikacji, B. H. Roberts, argumentuje, że aktualna trynitologia katolicka (i prawosławna) jest owocem Apostazji – odejścia chrześcijan od pierwotnego nauczania pierwszych apostołów. Z tej perspektywy Bóg, tak jak go przedstawiają właśnie święci, byłby tym samym Bogiem, w którego wierzyli starożytni apostołowie i pierwsi chrześcijanie. Katolicka trynitologia byłaby zatem fuzją teologii Kościoła pierwotnego i poglądów pogańskich, niechrześcijańskich. Koncepcja mormońska byłaby oryginalna, pierwotna w stosunku do katolickiej i poprawna.
Tymczasem koncepcja Ojca w Niebie, który ma „ciało z krwi i kości”, jak czytamy w The Mormon Doctrine of Deity, nie jest wyłącznie mormońska. Nie tylko u świętych, lecz i w innych wyznaniach pojawiały się głosy, iż „obraz i podobieństwo” Boże w człowieku jest czymś więcej niż tylko metaforą. B. H. Roberts powołuje się tutaj na wielebnego Charlesa A. Briggsa oraz niewymienionego z nazwiska członka Royal Astronomical Society, którzy podjęli taką właśnie refleksję.[3] Według swych wyznawców Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich zachowuje pierwotną wizję Ojca w Niebie – tę samą, co do której przekonani byli pierwsi chrześcijanie zanim doszło do Odstępstwa zwanego też Apostazją (patrz: zakładka Słownik). Przed Odstępstwem (któremu początek dała śmierć ostatniego ze starożytnych apostołów, a które trwało do czasów reorganizacji Kościoła za pośrednictwem Józefa Smitha w XIX wieku) musiało być jasne, że Ojciec w Niebie nie jest tym samym Bogiem Ojcem, co pierwsza osoba Trójcy Świętej w dzisiejszej trynitologii katolickiej. W mormonizmie powszechny jest też pogląd, że Ojciec w Niebie – pierwsza osoba Trójcy – ma udoskonalone, niezniszczalne ciało, żył niegdyś na swojej planecie, przeszedł okres próby życia, osiągnął najwyższą chwałę i stworzył znany nam wszechświat. Doktryna ta jednak wydaje się nie być w Kościele dostatecznie wyjaśniona i mocno niejasna toteż staje się obiektem licznych ataków osób niezwiązanych z Kościołem.
Mark S. Scherer, autor książki The Journey of the People, zauważa, że we wczesnym mormonizmie nastąpiła ewolucja od trynitarianizmu – koncepcji typowej dla katolicyzmu i prawosławia – przez binitarianizm – wiarę w dwie osoby boskie, Syna i Ojca – do trytezimu: Bogiem są trzy niezależne istoty Ojca w Niebie, Jego Syna (Chrystusa) i Świętego Ducha [4]. Autor argumentuje to faktem, że Józef Smith Jr., gdy opowiadał o swojej Pierwszej Wizji w latach 1831-1832 mówił o jednej Istocie, która się mu objawiała. Po 1940 roku mówi o dwóch osobnych istotach.[5] Ta nieścisłość prosi się o osobny wpis, toteż w tym artykule jej nie poruszam. Zarówno Smith jak i Sindey Rigdon w swych wypowiedziach podkreślają rolę Ojca i Syna – Duch Święty traktowany miał być, według słów autora wspomnianej publikacji, początkowo marginalnie. W późnym okresie działalności proroka Józefa mówi się o Bogu w Trójcy, jednak teolodzy Kościoła akcentują niezależność bytową Osób Boskich. A zatem Bogiem są trzy niezależne istoty: Ojciec, Syn, i Duch. Są one nieśmiertelne, doskonałe i wszechmocne – różni je jednak rola, jaką odegrały w planie stworzenia świata i zbawienia ludzkości, natomiast łączy je wspólny cel.

Ojciec w Niebie

O Ojcu w Niebie wiemy, że jest istotą nieśmiertelną i wszechmocną, posiadającą „powłokę z krwi i kości” oraz która przeszła proces doskonalenia, by w końcu osiągnąć najwyższą chwałę i stać się Bogiem i Stwórcą. By tę koncepcję zrozumieć, przyjrzyjmy się genezie jej ogłoszenia.
7 kwietnia 1844 roku odbywa się pogrzeb bliskiego przyjaciela Józefa Smitha, Kinga Folletta. Ceremonia żałobna jest okazją do wygłoszenia przez proroka płomiennego kazania o naturze Boga Ojca: Bóg był niegdyś taki, jak my i jest wyniesionym (ang. exalted) na wyżyny człowiekiem i zasiada na tronie na najwyższych niebiosach! (…) Powiadam wam, że gdybyście mieli ujrzeć go dziś, widzielibyście go jako człowieka o tej formie, co wasza, w człowieczeństwie, wyglądzie i w samym kształcie jako człowieka; oto Adam był stworzony na jego obraz i podobieństwo.[6] Powyższy cytat mógłby być w tym momencie potraktowany jako ekspresja kościelnego poglądu na naturę Boga gdyby nie trzy problemy. Po pierwsze, problem w tym, że, jak zauważa historyk Społeczności Chrystusowej, Herman C. Smith (1850-1919), kazanie (zwane przez mormonologów „Follett Sermon”) opublikowano w czasopiśmie Times and Seasons po śmierci proroka, stąd nie ma możliwości dokładnego sprawdzenia jak kazanie to w rzeczywistości brzmiało.[7] Po drugie, H. C. Smith zauważa, że styl całego „Follett Sermon” rażąco odbiega od stylu, którym posługiwał się prorok. Staje się więc wątpliwe, czy Józef Smith w ogóle wypowiedział je w dostępnej dziś formie. Po trzecie, nikt nie notował kazania Józefa Smitha na bieżąco. Między innymi z tych przyczyn Społeczność Chrystusowa – schizmatycka wspólnota ruchu świętych w dniach ostatnich, która oddzieliła się od Kościoła (patrz: zakładka Słownik) – nie podziela mormońskiej koncepcji Boga. B. H. Roberts (1857-1933), reprezentujący Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich, zauważa jednak (podobnie jak wielu teologów Kościoła), że „nie ma ojca, który niegdyś sam nie byłby synem” - toteż w mocy pozostaje pogląd, iż Bóg Ojciec sam ma (lub miał) gdzieś źródło swego pochodzenia oraz jest udoskonaloną materialną istotą posiadającą ciało.[8] Jak czytamy w publikacji Kościoła (w Naukach Prezydentów Kościoła), sam Bóg był kiedyś taki jacy my teraz jesteśmy, a teraz jest On wyniesionym człowiekiem i zasiada na tronie w niebiosach. To jest wielka tajemnica. Jeżeli zasłona zostałaby dzisiaj rozdarta i (…) jeżeli mielibyście zobaczyć go dzisiaj, zobaczylibyście, że wygląda jak człowiek – jak wy sami, a całej postaci, obrazie i w dokładnym kształcie człowieka.[9] Od siebie muszę dodać, że teogeneza – pochodzenie Ojca Niebieskiego – nawet jeśli ktoś usiłuje je wytłumaczyć, sprowadza się do czystych spekulacji. Moim zdaniem należy poważnie przyjąć nieskończoność Ojca Niebieskiego. Tajemnicą owiany jest Jego ludzki żywot, a tym bardziej Jego preegzystencja przed tymże etapem.
Wszystko zaczyna się w Bogu Ojcu - wyjaśnia w swoim artykule „Boska Trójca i plan zbawienia” starszy Dallin H. Oaks z Kworum Dwunastu Apostołów. - Chociaż wiemy o Nim stosunkowo mało, nasza wiedza odgrywa ważną rolę w pojmowaniu najwyższej pozycji, jaką On zajmuje, relacji, która nas z Nim łączy i Jego kierowniczej roli w planie zbawienia, Stworzeniu i we wszystkim co było później. (...) Jest On Bogiem i Ojcem Jezusa Chrystusa, jak również nas wszystkich.[10] Prezydent Kościoła, David O. McKay (prezydentura 1951-1970), głosił, że pierwszą podstawową prawdą, którą przekazał Jezus Chrystus, było to, że nad wszystkim panuje Bóg Ojciec, Pan nieba i ziemi.[11]

Matka w Niebie

Niejasną kwestią pozostaje kim / czym jest niebiańska Towarzyszka Ojca w Niebie. Wielu świętych jest zgodnych: „jeśli Ojciec jest Ojcem, to w Niebie mamy też Matkę”. Kwestia Matki w Niebie jest sprawą sporną, nie do końca objawioną i czasem wywołującą kontrowersje. Dawniej nawet unikano nagłaśniania tej sprawy, a za jej poruszanie upominano w Kościele. Mormońska feministka, Gail Turley Houston, została nawet zwolniona z uczelni Kościoła (Uniwersytetu im. Brighama Younga) za publiczne przyznanie się, iż modli się zarówno do Ojca jak i Matki w Niebie.[12] Z drugiej strony jak możemy przeczytać w dokumencie „The Origin of Man” autorstwa Rady Prezydenta Kościoła, wszyscy mężczyźni i kobiety są podobni do Matki i Ojca nas wszystkich, są dosłownie synami i córkami Boga [13]. Pierwsza Doradczyni w Generalnym Prezydium Stowarzyszenia Pomocy, Carole M. Stephens, w swoim przemówieniu z kwietnia 2015 roku, „Rodzina dziełem Boga”, przypomniała, że wszyscy ludzie są dziećmi niebiańskich rodziców.[14] Mimo powyższych wzmianek, o Matce w Niebie zasadniczo się nie mówi. Warto w tym miejscu zauważyć, iż dla „nie-mormonów”, chociażby katolików, koncepcja istnienia Matki w Niebie jest nie tyleż kontrowersyjna, co w ogóle nie zgodna z prawdą.[15] Tą kwestią zajmę się w osobnym wpisie.

Pierworodny Syn Boga Ojca

Jak natomiast wygląda koncepcja drugiej Osoby Boskiej, czyli Syna Bożego? W Księdze Etera czytamy, iż o sobie Jezus, objawiając się bohaterowi Księgi Etera, bratu Jereda, mówi: Jestem tym, który był przygotowany od założenia świata, by odkupić mój lud. Jestem Jezusem Chrystusem, Ojcem i Synem. Dzięki Mnie wszyscy ludzie, którzy uwierzą w imię Moje, będą mieli życie wieczne i staną się moimi synami i córkami (Księga Etera 3,14). Wiele wieków później (choć kilka rozdziałów wcześniej w samym tekście Księgi Mormona) tajemnicze przedstawienie się Jezusa Chrystusa jako Ojca i Syna zostaje wyjaśnione ustami nefickiego proroka, Abinadiego: I ponieważ przyjmie ciało będzie nazwany Synem Boga, poddawszy swe ciało woli Ojca, będąc Ojcem i Synem – Ojcem ponieważ został poczęty mocą Boga, i Synem ze względu na ciało, w ten sposób stając się Ojcem i Synem (Księga Mosjasza 15,2-3).

Duch Święty

Obraz Ducha Świętego w mormonizmie jest stosunkowo spójny, choć również odbiega od koncepcji typowych dla teologii Kościołów chrześcijańskich głównego nurtu. Kościół nie dysponuje dokładnym objawieniem dotyczącym pochodzenia Ducha Świętego od Ojca w Niebie ani tego pochodzenia nie wyjaśnia. Bruce R. McConckie (apostolat w latach 1972-1985), w swej publikacji Mormon Doctrine, zaznacza, że wszelkie próby wyjaśnienia genezy i przeznaczenia Ducha Świętego są „spekulatywne i bezowocne” (ang. speculative and fruitless).[16]
Na tę chwilę, ująwszy wszystkie teksty Kościoła, możemy wyprowadzić z nich koncepcję Ducha Świętego jako istoty niezależnej od Ojca i Syna i istoty czysto duchowej, niecielesnej. Mimo tej ostatniej swej cechy Duch Święty może przyjmować dowolną postać. I tak na przykład na apostołów starożytnych (bohaterów Nowego Testamentu) zstępuje w postaci ognistych języków. W Dziejach Apostolskich czytamy: Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić. Przebywali wtedy w Jerozolimie pobożni Żydzi ze wszystkich narodów pod słońcem. Kiedy więc powstał ów szum, zbiegli się tłumnie i zdumieli, bo każdy słyszał, jak przemawiali w jego własnym języku. „Czyż ci wszyscy, którzy przemawiają, nie są Galilejczykami?” - mówili pełni zdumienia i podziwu. „Jakżeż więc każdy z nas słyszy swój własny język ojczysty? - Partowie i Medowie, i Elamici, i mieszkańcy Mezopotamii, Judei oraz Kapadocji, Pontu i Azji, Frygii oraz Pamfilii, Egiptu i tych części Libii, które leżą blisko Cyreny, i przybysze z Rzymu, Żydzi oraz prozelici, Kreteńczycy i Arabowie - słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże” (Dzieje Apostolskie 2,1-11) Wcześniej, u zarania działalności Jezusa z Nazaretu, Duch zstępuje na Jezusa jako gołębica zaraz po Jego chrzcie w rzece Jordan (Ewangelia Marka 3,13-17). W Księdze Mormona – a dokładnie w I Księdze Nefiego – czytamy, iż Nefi, przebywając jeszcze na Bliskim Wschodzie, przed wyruszaniem w podróż na kontynent zwany dziś Ameryką, widzi Ducha Świętego jako człowieka (A mówiłem do niego jak człowiek do człowieka, bowiem wyglądał jak człowiek i mówił do mnie jak człowiek do człowieka, jednakże wiedziałem, że był to Ducha Pana – I Księga Nefiego 11,11). Ponadto Kościół, podobnie jak inne wyznania chrześcijańskie, głosi, iż Jezus poczęty został za sprawą Ducha Świętego w łonie dziewicy Maryi (Ewangelia Łukasza 1,34-35; Księga Almy 7,10). Duch Święty jest tym, który sprawia, że ludzie poznają Boga, poznają prawdę o Nim, chcą Mu służyć i uświęcają się. Czytelnik Księgi Mormona dowiaduje się o tym z ksiąg Almy (13,12) i Moroniego (10,5). Podobnie jak inne Kościoły chrześcijańskie, Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich naucza, iż dziewięcioma owocami oddziaływania na człowieka Ducha Świętego są miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność i opanowanie (List do Galatów 5,22).

Przypisy:
[1] por. Boska Trójca – w: www.lds.org/manual/doctrinal-mastery-core-document-2018/doctrinal-topics/1-the-godhead?lang=pol (data dostępu: 17 stycznia 2019)
[2] B. H. Roberts, The Mormon Doctrine of Deity. The Roberts – van der Donckt Discussion, Salt Lake City 1903, s. 17-18.
[3] tamże, s. 20.
[4] Mark. A. Scherer, The Journey of the People, Independence 2013, s. 383.
[5] tamże.
[6] tamże, s. 388; por. Plan zbawienia, czyli doktryna wiecznego postępu – w: polskinefita.blogspot.com/2019/01/plan-zbawienia-czyli-doktryna-wiecznego.html (data dostępu: 23 stycznia 2019)
[7] Mark. A. Scherer, The Journey of the People, s. 389.
[8] B. H. Roberts, The Mormon Doctrine of Deity. The Roberts – van der Donckt Discussion, Salt Lake City 1903, s. 232.
[9] Co znaczy być stworzonym na obraz Boga?, „Liahona” październik 2015, s. 59 (za: Teaching of Presidents of the Church: Joseph Smith, 2007, s. 40).
[10] Dallin H. Oaks, Boska Trójca i plan zbawienia, "Liahona", maj 2017, s. 101.
[1] tamże.
[12] Joanna Brooks, The Book of Mormon Girl, Nowy Jork 2012, s. 128.
[13] Rada Prezydenta Kościoła, „The Origin of Man”, Improvement Era, listopad 1909, s. 78; Ensign, luty 2002, s. 29 (przypis i polski cytat pochodzą z: Co znaczy być stworzonym na obraz Boga?, „Liahona” październik 2015, s. 59).
[14] Carole M. Stephens, Rodzina działem Boga, za: https://www.lds.org/general-conference/2015/04/the-family-is-of-god?lang=pol#2-12565_166_62stephens (data dostępu: 23 lipca 2016).
[15] por. papież Franciszek, adhortacja Amoris Laetitia, Kraków 2016, s. 13.
[16] Bruce R. McConckie, Mormon Doctrine, Salt Lake City 1979, s. 359.

Popularne posty z tego bloga

Znani „mormoni”, czyli ośmioro najsłynniejszych Świętych

Dziś trochę z innej beczki i trochę dla rozrywki. Ach, kimże są i gdzie są ci „mormoni”? To pytanie ciśnie się na usta wielu osobom uważającym, że jesteśmy dziwną podziemną sektą, która w tajemnicy przed światem kryje swych wyznawców. Tak – spotkałem się z tym poglądem! No cóż, mylenie nas równocześnie ze Świadkami Jehowy, Amiszami i Scjentologiami daje takie właśnie efekty. Tymczasem nie ma po naszej stronie nic tajemniczego. Otwarcie przyznajemy się do swej przynależności do świętych w dniach ostatnich, prowadzimy intensywne życie rodzinne, towarzyskie i zawodowe, a wielu z nas zrobiło międzynarodową karierę. Dziś chciałbym przedstawić Czytelnikom ośmioro znanych świętych. Jest ich więcej, ale skoncentrowałem się na tych postaciach, których sława dotarła do Polski. A oto oni: 1. Bill Marriott (ur. 1932) Znamy Hotele Marriott? ZNAMY! J ako dyrektor wykonawczy Marriott International, Bill Marriott kierował jedną z największych sieci hoteli na świecie do czasu p

Jesteś osobą LGBT, zgadza się? ROZMOWA Z PAWŁEM

Pawle, powiedz nam coś o sobie. Paweł (imię zostało zmienione): Mam na imię Paweł. Mieszkam w Polsce. Pracuję dla dużej firmy i realizuję liczne zlecenia. Jestem co dnia mocno zajęty. W wolnych chwilach uprawiam sport. Jesteś osobą LGBT, zgadza się? Można tak powiedzieć, choć nie pod każdą literką bym się podpisał ( śmiech ). Jesteś zatem „G” – gejem. Jestem orientacji homoseksualnej. Ale to nie jest moja tożsamość! Należę do Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. W Kościele uczymy się, że przede wszystkim jesteśmy ukochanymi dziećmi Ojca Niebieskiego. Tym jestem – jestem Dzieckiem Boga. Oto kim jestem. Odcinasz się od organizacji LGBT? Nie. Mam tam licznych przyjaciół. Ale do żadnej nie należę. Należysz do Kościoła Jezusa Chrystusa. W środowiskach religijnych modne jest doszukiwanie się społecznej genezy orientacji homoseksualnej. Podejmowałeś kiedyś nad tym refleksję w odniesieniu do swojej sytuacji? Tak! Wielokrotnie

Jak prowadzić dziennik duchowy?

Wezwani jesteśmy do tego, by doskonalić się każdego dnia! Uff... Orka na ugorze! Być może. Każdy z nas ma inny temperament, inną historię, problemy i radości. By temu wszystkiemu się przyjrzeć, a zarazem złapać do życia trochę twórczego dystansu w sukurs przyjść nam może prowadzenie Dziennika Duchowego. Ja swój prowadzę od 2015 roku. Moje „Ja” z początku w niczym nie przypomina mojego obecnego „Ja”. I to jest właśnie super! Miło jest przyjrzeć się swojej ewolucji i nabrać nadziei, że kiedyś będzie się deczko lepszym niż dziś. W samorozwoju o niebo lepiej niż nie jedna auto-psychoanaliza pomóc może szczery notatnik uczuć, refleksji i Bożych podszeptów. Dzisiaj chciałbym podzielić się praktyką duchową jaką jest prowadzenie dziennika uczuć – lub jak kto woli „dziennika duchowego”. Zainteresowanym chciałbym przedstawić siedem rad na dobry początek realizowania takiej praktyki. Rada 1. Staraj się pisać codziennie (i odręcznie) Dobry dziennik duchowy prowadzony jest systematyc