Tytuł, jak łatwo się domyślić, żywcem wzięty nie tylko z Biblii, ale też z książki ks. kard. Karola Wojtyły. Ale nie o koncepcji płciowości według późniejszego papieża Jana Pawła (tego imienia) Drugiego będzie ten wpis. Chciałbym w tym krótkim wpisie-wykładzie pokazać Czytelnikom jaka jest różnica między katolicką koncepcją genezy naszej płciowości a jej koncepcją mormońską oraz unaocznić wnioski płynące z tej ostatniej. Zacznijmy od tego, że według Katechizmu Kościoła Katolickiego koncepcja ta wygląda jak następuje: Mężczyzna i kobieta są stworzeni, to znaczy chciani przez Boga, z jednej strony w doskonałej równości jako osoby ludzkie, a z drugiej strony, w ich byciu mężczyzną i kobietą. „Bycie mężczyzną”, „bycie kobietą” jest rzeczywistością dobrą i chcianą przez Boga: mężczyzna i kobieta mają nieutracalną godność, która pochodzi wprost od Boga, ich Stwórcy (Por. Rdz 2, 7. 22). Mężczyzna i kobieta mają taką samą godność, zostali stworzeni „na obraz Boga”. W swoim „byciu mężczyzn
święci o świętych