Autor: BARTOSZ CZARNOTTA Jako członkowie Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich przywykliśmy do opowiadania sobie krzepiących anegdotek z życia proroka Josepha Smitha. To całkiem logiczne. W końcu to na relatywnie krzepkich ramionach tego urodzonego gdzieś w dalekim Vermoncie człowieka Bóg postanowił położyć przywrócenie swego pierwotnego Kościoła w ostatniej i najważniejszej dyspensacji. Richard Bushman zauważył niegdyś, że w Nauvoo prorok zaczął nauczać w znacznie bardziej renesansowy sposób. Zamiast nieustannie polegać jedynie na danych przez Pana, formalnych objawieniach, przeszedł do kazań, zdawkowych wypowiedzi oraz enigmatycznych aluzji. Dlaczego? Cóż, to już akurat temat na inny tekst. W tym miejscu chcę zacząć od jednej z takowych właśnie wypowiedzi. Zachowała się ona dla potomności dzięki zapobiegliwości starszego Johna Taylora, członka Kworum Dwunastu, następnie zaś trzeciego prezydenta Kościoła . O jaką wypowiedź więc chodzi? Cóż, Nauvoo odwiedził w pewnym
święci o świętych