Kilka tygodni temu w Warszawie odbył się chrzest mojego serdecznego Kolegi. Dziś chciałbym podzielić się moim przemówieniem na tę doniosłą okoliczność. Kochani Siostry i Bracia, Szanowni Misjonarze, Drogi Przyjacielu! Zanim powiem kilka słów na temat dzisiejszej uroczystości, chciałbym zacytować list do mojej Mamy, który pisałem z Freiberga. W liście pisałem: Teraz, gdy czas przy świątyni powoli dobiega końca, rozumiem niepewności i lęki sprzed kilku dni. To wszystko chwile próby. Gdy wykonuje się tak poważny krok jak nawrócenie, niepokoje nieuchronnie nas dopadną. Nawrócenie jest jak powrót do Ojczyzny, w której się nigdy nie było. Tu znowu nie zna się nazw ulic, drogowskazów, mowy przechodniów... choć wszystko w języku, który ma być ojczystym. Tak jest z nawróceniem. To podróż do innego landu, który stanie się domem po dłuższej chwili aklimatyzacji. Nawrócenie to też podróż w głąb samego siebie – tak daleko, że zapomina się w głąb czego się ruszyło . Drogi Przyjacielu
święci o świętych