Symbol krzyża nie był tak popularny we wczesnym chrześcijaństwie, jak się niekiedy uważa. Krzyż kojarzono z narzędziem tortur – był miejscem męki Boga i Człowieka, porażką ludzkości. Znakiem, że człowiek jest okrutnikiem, który własnego Stworzyciela skazuje na haniebną śmierć. W Imperium Rzymskim krzyżowano bowiem ludzi najgorszego sortu – na przykład buntowników politycznych, do których z resztą zaliczono Jezusa. Nie dziwi więc prześmiewczy tytuł winy zawieszony nad głową Zbawiciela: JEZUS Z NAZARETU – KRÓL ŻYDÓW. Naśladowcy Chrystusa jako swego symbolu używali licznych ilustracji: pelikana – ptaka, który karmi własną krwią swoje pisklęta, pasterza trzymającego owieczkę oraz słońca – symbol nowości, odradzenia, zmartwychwstania. Nie dziwi zatem, że Pierwszy Dzień po żydowskim Szabasie, gdy chrześcijanie zbierali się na Eucharystii nazywano – za grecko-rzymską tradycją określania czasu – DNIEM SŁOŃCA.[1] Coraz częściej stosowano krzyż, gdy ówczesny świat obiegła legenda o wizji ces
święci o świętych